Spadek nie był jednak głęboki i nie sięgnął poziomu odniesienia. Jeszcze przed otwarciem kasowego nastąpiło wyhamowanie i kontrakty zaczęły piąć się do góry. Początkowo odbicie dość szybko przeszło w konsolidację, ale kiedy kolejne próba ściągnięcia rynku nie powiodła i się i została zatrzymana powyżej wcześniejszych minimów, popyt ożywił się nieco mocniej. Bez zbytnich problemów sforsowany został poranny szczyt, a kolejnym celem wzrostów stał się przebity w poniedziałek dolny poziom konsolidacji na 3464 pkt. Po naruszeniu tej granicy podaż przystąpiła do aktywniejszej obrony, jednak osłabienie okazało się jedynie korektą i pod koniec pierwszej połowy sesji opór został przebity. Kolejne uspokojenie zapanowało w okolicach 3478 pkt., ale i ono było jedynie przejściową stabilizacją, po której kurs powrócił do wzrostów. Zwyżka dotarła w rejon 3491-3495 pkt., gdzie została zatrzymana i po krótkiej stabilizacji doszło do wyraźniejszego spadku. Przecena została zatrzymana po naruszeniu poziomu 3464 pkt. i rynek znów ruszył do góry. Po odbiciu w końcówce zapanowała konsolidacja, ale część zniżki została zniwelowana.
Wczorajsza sesja ma lekko pozytywną wymowę. Jej najważniejszym elementem jest szybki powrót powyżej poziomu 3464 pkt., a zarazem w obręb niewielkiej konsolidacji. Tym samym można uznać, iż przynajmniej jak na razie negatywny sygnał jakim było wybicie dołem z horyzontu został anulowany, a jego konsekwencje nie potwierdzą się w najbliższym czasie. Nieco poprawił się również układ niektórych wskaźników. Z szybkich oscylatorów Stochastic, CCI oraz %R zmieniły kierunek na wzrostowy. Pierwsze dwa pozostają jeszcze w obszarach wyprzedania, ale ostatni dał już sygnał kupna. Z drugiej jednak strony wzrost nie znalazł odbicia w zachowaniu np. MACD i ROC, a wręcz przeciwnie, oba te indykatory pokonały z góry swoje linie sygnału. Biorąc pod uwagę powyższe przesłanki trudno więc jeszcze obecnie o większy optymizm nawet w perspektywie najbliższych sesji. Lekka poprawa nie jest wprawdzie wykluczona, ale nie ma na razie poważniejszych powodów, by spodziewać się wkrótce większych wzrostów. Pierwszym z oporów jest linia łącząca szczyty z 5 i 7 września znajdująca się w pobliżu wczorajszego zamknięcia. Z tą barierą popyt powinien sobie poradzić, ale znacznie mocniejsze czekają wyżej, a należą do nich m.in. okolice 3506 pkt. oraz 3560 pkt.