Przed zamknięciem

Publikacja: 14.09.2007 16:02

Pod względem aktywności ta sesja nie różniła się znacząco do czterech ją

poprzedzających. Znacząco nie, bo obrót z całego dnia będzie podobny do

średniego obrotu z cegło tygodnia, ale kilka zdań warto tu powiedzieć.

Owszem jako całość wielkich różnic nie ma, ale zauważmy, co się działo na

samym początku dnia. Wtedy ceny były na poziomie oporu. Ba, nawet go nieco

poruszyły. Właśnie wtedy pojawił się nieco większy obrót i zwyżka cen

została zahamowana. Później było już tylko gorzej. Gorzej, bo ceny

spadały, ale i gorzej, bo spadła aktywność. Wyższa od średniej aktywność z

początku sesji została później zrównoważona sennością rynku. Co z tego

wynika? Widać, że nawet niewielkie zwiększenie podaży przestraszyło

kupujących. Co ciekawe, tego zwiększenia należało oczekiwać, bo przecież

nikt nie sądził, że podaż przez cały czas będzie się jedynie biernie

przyglądać zmianom cen. Wzrost trwał od wtorkowego poranka i został

przerwany w piątkowy poranek. Znamienne jest, że wystarczyło do tego

niewielkie tupnięcie niedźwiedziej nogi, by rozochocony popyt szybko

wycofał się z zamiaru ataku na poziom oporu.

Przed sesją wspominałem, że testem dla popytu, który sobie przez cały

niemal tydzień śmiało poczynał będzie chwila, gdy podaż w końcu się

pojawi. Pojawiła się na krótko i to wystarczyło. Nie mamy wprawdzie sesji

o znacznie większym obrocie, ale mamy za sobą poranek, który zupełnie

wystarczył. Popyt poddał się bez walki. No, może przynajmniej się wycofał,

bo przecież spadek na dzisiejszej sesji jeszcze nie przekreśla szans byków

na skuteczne atak. Może tą przecenę odebrać jako przygotowywanie się

popytu do akcji. Na razie przecena nie jest duża, a więc nie przekreśla

szans kupujących.

Komentarze
Wakacyjne uspokojenie
Komentarze
Popyt dopisuje
Komentarze
Inwestorzy nadal dopisują
Komentarze
Bitcoin z rekordami
Komentarze
Bitcoin znów pod szczytami
Komentarze
Zapachniało spóźnieniem