Reklama

Przed zamknięciem

Publikacja: 19.09.2007 15:55

Po wczorajszej decyzji FOMC o obniżeniu kosztu pieniądza o pół punktu

procentowego i związanym z tym mocnym wzrostem amerykańskich indeksów nie

można było oczekiwać niczego innego, jak równie mocnego rozpoczęcia

notowań i na naszym rynku. To nie początek sesji był niewiadomą, ale

zachowanie się popytu w dalszej części dnia. Okazało się, że popyt ma siłę

Reklama
Reklama

i utrzymał początkowy poziom cen. To pozwala oczekiwać, że dojdzie wkrótce

do próby ataku na rekord hossy.

Otwarcie sesji było niemal euforyczne, co mogło owocować szybkim

zredukowaniem zysków byków. Notowania ruszyły bowiem prawie 100 pkt. nad

zamknięciem sesji poprzedniej. Takie luki zdarzają się bardzo rzadko.

Faktycznie lekki spadek nastąpił, ale szybko został wybroniony przez cały

Reklama
Reklama

czas aktywny popyt. Większość sesji rynek poddawał się niewielkim wahaniom

cen. Wyglądało na to, że tak będzie do samego końca dnia, co w niczym nie

przeszkadzałoby w twierdzeniu, że popyt spełnił swoje zadanie. Tym

zadaniem było utrzymanie możliwie najwięcej z początkowych plusów. Nie

tylko udało się je utrzymać, ale po 14:00 popyt ostro ruszył do akcji i

zobaczyliśmy nowe maksima sesji.

Reklama
Reklama

W tym napływie optymizmu pomogły dane makro. Poznaliśmy dynamikę produkcji

przemysłowej, która okazała się wprawdzie nieznacznie niższa od prognoz,

ale za to również niższa okazała się inflacja na poziomie producentów w

Polsce. Pół godziny później dowiedzieliśmy się, że również niższa od

prognoz okazała się inflacja, ale już w USA i dotycząca towarów

Reklama
Reklama

konsumpcyjnych. Nie bez znaczenia jest także fakt, że dla wielu graczy

spadek z przełomu lipca i sierpnia był początkiem bessy. Teraz trzeba było

to założenie skorygować.

Nowych rekordów wprawdzie jeszcze nie mamy, ale jest do nich bardzo

blisko. Wydaje się, że atak na szczyty w lipca jest tylko kwestą czasu i

Reklama
Reklama

to dość krótkiego. Czy się powiedzie? Do tej pory popyt nie miał czym

zaimponować. Dziś podaż postawiła mu warunki, ale mimo to, ceny wzrosły.

To sprawia, że rekordy są prawdopodobne. Nie popadajmy jednak ze

skrajności w skrajność. Pamiętna czwartkowa przecena, którą część prasy

nazwało paniką, do czego miałem uwagi, nie może się teraz zamienić w

Reklama
Reklama

wyścig zakupów. Sytuacja nie uległa z dnia na dzień diametralnej zmianie.

Nadal żyjemy w tym samym kraju i nadal mamy te same problemy. Nadal te

same problemy mają Amerykanie. Nowe rekordy? Czemu nie, ale ze zdwojoną

uwagą. Nie dajmy się ponieść euforii. Rynek jest śliski jak rzadko kiedy i

pamiętny czwartek nie powinien być szybko zapomniany.

Komentarze
Co dalej z hashrate bitcoina?
Komentarze
Ulga na Wall Street, presja na USD
Komentarze
Kierunek jest jeden
Komentarze
Zmienny kupon liczony inaczej
Komentarze
Bitcoin przegrywa z AI
Komentarze
Trump znów kocha Xi
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama