Za najważniejsze wydarzenie dzisiejszego spokojnego dnia należy uznać decyzję węgierskich speców od polityki pieniężnej: obniżyli oni stopę referencyjną Narodowego Banku Węgier o 25pb do poziomu 7.5%. Nie przełożyło się to na kursy złotego.

W tym tygodniu spotykają się pozostałe banki centralne krajów Grupy Wyszehradzkiej: już jutro decyzja zostanie podjęta na Słowacji (należy spodziewać się pozostawienia stóp na niezmienionym poziomie, z referencyjną w wysokości 4,25%), następnie będziemy oczekiwać decyzji RPP (ogłoszenie w środę - spodziewane pozostawienie stopy referencyjnej na poziomie 4,75%) oraz zarządu Czeskiego Banku Narodowego (który powinien pozostawić stopę dwutygodniowych operacji typu repo na poziomie 3,25%). Gdy stopy pozostają bez zmian, ważna jest treść komunikatów na konferencjach prasowych, z których analitycy usiłują odczytać kierunek przyszłego prowadzenia polityki pieniężnej. Najbardziej prawdopodobe scenariusze to jeszcze jedna podwyżka przed końcem roku dla Polski oraz obniżka o kolejne 50pb przed końcem roku na Węgrzech. Uważnie trzeba się przyglądać sytuacji w Czechach: korona używana była jako jedna z walut, w której finansowano strategię carry trade i w pewnym stopniu wciąż pozostaje środkiem pozyskiwania funduszy.

Rynek zaczyna wyczekiwać korekty na eurodolarze: dziś dalsze wzrosty co prawda nie nastąpiły, lecz już jutro w kalendarzu mamy kolejne dane z amerykańskiego sektora nieruchomości - sprzedaż domów na rynku wtórnym. Ważny będzie zarówno odczyt ilości sprzedawanych domów, jak i ich przeciętnej ceny. Jeśli spadałaby ona zbyt szybko, moglibyśmy zaobserwować w horyzoncie 1-2 lat w USA deflację, która jest dla gospodarki zjawiskiej bardzo groźnym, ponieważ nie pozwala budować konsumentom oraz przedsiębiorcom oczekiwań dotyczących wzrostu przyszłych zysków - a wtedy brak jest zachęt do inwestycji, co przekłada się na spowolnienie gospodarcze.

Piotr Orłowski

Analityk rynków finansowych