Indeks na wczorajszej sesji wzrósł o niespełna 0,7 proc., a kontrakty o niespełna 0,6 proc. Przez niemal całą sesję zakres wahań cen nie przekraczał 20 pkt. Było więc spokojnie, a właściwie niemal nudno. Wszystko zmieniła końcówka, gdy ceny najpierw błyskawicznie spadły, by równie szybko powrócić w okolice poziomów sprzed spadku.

Dzień rozpoczął się optymistycznie, głównie dla właścicieli BIO. Cena akcji spółki rosła o 10 proc., po niepotwierdzonych informacjach o możliwości sprzedaży insuliny w Chinach. W trakcie dnia pojawił się komunikat spółki o współpracy z Bayerem, który potwierdzał wcześniejsze plotki. Sam BIO nie miał jednak wielkiego wpływu na indeks. Tu większe znaczenie miał wzrost ceny KGH i później PKN. Słabo zaprezentował się za to bank PEO, który zakończył wczorajsze notowania spadkiem o 4,3 proc. Ten spadek był jednak wynikiem wspomnianej końcówkowej wyprzedaży, która na tym papierze, w przeciwieństwie do pozostałych, trwała do ostatniego gwizdka.

Po optymistycznym początku rynek leniwie wahał się, utrzymując lekkie plusy. Popyt nie był szczególnie aktywny, choć właśnie tego się po nim spodziewano. Strona kupujących miała wczoraj podjąć wysiłki zmierzające do potwierdzenia środowego testu poziomu wsparcia. Nie podjęła ich. W konsekwencji, gdy pojawiła się podaż w ostatnich minutach ceny z?łatwością zleciały w okolice wsparcia.

Szybkie odbicie tuż przed zamknięciem notowań każe się zastanawiać, czy ten pojedynczy strzał podaży był drugim nieudanym testem wsparcia? Błyskawiczne odbicie by to sugerowało, ale jest ono jeszcze zbyt małe, by uznać, że kolejnych prób już nie będzie. Nadal pierwszym poziomem oporu jest szczyt z wtorku (1810). Dopiero pokonanie tego szczytu przez ceny kontraktów będzie podstawą do większego optymizmu i pozwoli na poważnie rozważyć ewentualność obrony wsparcia i oczekiwania na większy wzrost cen.

W trakcie dnia poznaliśmy zaskakująco dobre dane dotyczące liczby nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Zamiast spodziewanych 603 tys. wniosków było ich 565 tys. To sporo mniej, ale dane zostały przyjęte chłodno. Sugeruje się, że ta poprawa to wynik dostosowań sezonowych, które w tym roku są zaburzone (chodzi o przestoje w przemyśle samochodowym). Część analityków twierdzi, że za trzy tygodnie liczba wniosków ponownie wzrośnie.