Na wczorajszej sesji kilka razy dochodziło do zmian nastrojów uczestników rynku. To tylko podkreśla poziom niepewności dotyczący kierunku zmian cen w najbliższym czasie. Dotychczasowe próby popytu w celu podniesienia cen nie zdały egzaminu. Spadek rozpoczęty w tym tygodniu został wczoraj pogłębiony. Z drugiej strony jest on nadal zbyt mały, by ogłaszać koniec trendu wzrostowego, lub choćby jego zatrzymanie. Przynajmniej kierując się średnioterminowymi narzędziami.

Jeśli bowiem weźmiemy pod uwagę te szybsze, po wtorkowej sesji wskazują one na możliwość spadku cen. Wczorajsza i środowa sesja zdają się to potwierdzać. Rynek nie spadł jeszcze na tyle mocno, by w krótkim terminie było można mówić o skrajnym wyprzedaniu, choć trzeba zauważyć, że część wskaźników jest już dość nisko, a więc należałoby oczekiwać jakiegoś odbicia. Nie przychodzi to łatwo po dwóch dniach, w czasie których popyt przeprowadzał mizerne próby, ale być może impuls przyjdzie z zewnątrz i nasi gracze po prostu na niego zareagują.

Wczoraj pojawiły się pierwsze w tym tygodniu dane, które skupiły uwagę graczy. Wprawdzie już wcześniej poznaliśmy dynamikę zapasów amerykańskich hurtowników, ale przeszła ona bez echa, choć zasługuje na wzmiankę choćby tylko z tego powodu, że zapasy już nie spadają, co będzie miało wpływ na prognozy dotyczące dynamiki PKB w IV kwartale. Z tego samego powodu ciekawa była wczorajsza publikacja wielkości deficytu bilansu handlowego w USA. Prognozowano dziurę przekraczającą 36 mld dolarów, a faktycznie okazała się ona mniejsza i wyniosła 32,5 mld dolarów. W efekcie mamy kolejny czynnik podnoszący prognozy tempa wzrostu amerykańskiej gospodarki.

Pierwszą estymację tej dynamiki otrzymamy dopiero pod koniec stycznia, ale rynek już teraz się będzie do niej przymierzać, a właściwie dostosowywać dotychczasowe przymiarki, gdyż już teraz mówi się, że ostatni kwartał nie musi być gorszy od poprzedniego, a opublikowane dane temu sprzyjają. Wczoraj lekkie zamieszanie wzbudziła nieco większa od prognoz liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Dla wielu graczy sytuacja na rynku pracy jest ważnym czynnikiem, ale akurat tygodniowymi zmianami nie należy się zbyt mocno przejmować. Tym bardziej w ostatnich tygodniach roku, gdy liczba wniosków zwykle osiąga znaczną zmienność, a więc ma ograniczoną wiarygodność.