Cena ropy naftowej rozpoczęła miniony tydzień w okolicach poziomu 77 USD za baryłkę, odnotowując w kolejnych dniach istotne spadki. Po około półtora miesięcznym ruchu bocznym kurs tego surowca wybił się dołem z konsolidacji, schodząc w okolice 72 USD. Istotnym wsparciem będzie poziom 70 USD, który powinien bronić cenę „czarnego złota” przed dalszą zniżką.
Po silnych spadkach w pierwszej części tygodnia, w kolejnych dniach notowania ropy naftowej ustabilizowały się, tworząc jednocześnie dostrzegalną na wykresie godzinowym formację trójkąta. Kierunek wybicia z tego układu wskazałby stronę, w jaką cena tego surowca mogłaby podążyć.
Oprócz umacniającego się dolara do spadku cen ropy naftowej przyczyniło się także wolne tempo wzrostu popytu ze strony krajów rozwiniętych. Według przedstawicieli OPEC cena „czarnego złota” pozostająca w przedziale 70-80 USD jest satysfakcjonująca dla producentów i z tego też względu mało prawdopodobna jest zmiana poziomu wydobycia.
Ostateczna decyzja zapadnie w przyszłym tygodniu na szczycie państw OPEC w Angoli. W zeszłym tygodniu poznaliśmy także prognozy Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA) według, której globalny popyt na ropę wzrośnie w 2010 roku o niemal 1,5 mln baryłek dziennie do poziomu 86,3 mln baryłek. Agencja przewiduje nie tylko wzrost w wartościach absolutnych, ale także zwyżkę dynamiki tego wzrostu w porównaniu do roku 2009.
Spadki obserwować można było także na rynku miedzi, a wpływ na to miał pogarszający się sentyment inwestycyjny oraz obawy o dalsze perspektywy dla globalnej gospodarki. Negatywnie na notowania metalu wpływają także informacje z Londyńskiej Giełdy Metali, z których wynika, że w jej magazynach ciągle obserwuje się systematyczny wzrost zapasów.