Wczoraj po raz trzeci mieliśmy do czynienia z próbą wyjścia nad poziom oporu (i to tego najbliższego – najmniej wiarygodnego) i się nie udało. Poziom zamknięcia był poniżej maksimum poprzedniej sesji. Czy nagle bykom przybędzie wigoru i zaczną przeprowadzać bardziej efektowne akcje? Naturalnie wyjście nad wczorajsze maksimum będzie sygnałem, że mamy kolejną próbę. Cóż, jeśli tak się stanie, trzeba będzie na to reagować. Oczywiście, o ile zakładamy, że ten sygnał jest wiarygodny. Obrona poziomów wsparcia daje pewne argumenty, ale w punktu widzenia średniego terminu mają one charakter wstępny, co powinno mieć wyraz choćby w poziomie zaangażowania.

Gdy my smacznie spaliśmy, na świecie miały miejsce ciekawe wydarzenia. Bank Australii pozostawił stopy procentowe na dotychczasowym poziomie oraz stwierdził, że konsumpcja i inwestycje mają większe szanse na wzrost. To wsparło notowania dolara australijskiego. Japoński Nikkei zakończył dzień zwyżką o 0,7 proc. co na razie można uznać, za część odreagowania ostatniej przeceny. Na rynku japońskiego długu zanotowano niski poziom popytu na papiery skarbowe, co uznano za sygnał, że inwestorzy rozważają możliwość zwiększenia zaangażowania na rynkach bardziej ryzykownych. W Chinach rumieńców nabiera oferta ABC, którą wyceniono na nieco ponad 20 mld dolarów.

Na dziś nie zostało zaplanowane zbyt wiele publikacji. Tak naprawdę liczy się tylko pojawienie się wskaźnika ISM dla amerykańskiego sektora usług, który generuje znaczną większość tamtejszego PKB, a więc istotność wskaźnika jest szczególna. Cały świat będzie na te dane czekał. Także z prostego powodu, że nic innego nie będzie do roboty.