W trakcie dnia ważne będzie tylko jedno – rewizja danych dotyczących tempa wzrostu PKB w II kw. Patrząc na ostatnie opinie i pojawiające się analizy można odnieść wrażenie, że kwartał zakończył się szczęśliwie, bo jeszcze mowa jest o tempie wzrostu, a nie spadku. W przypadku prognoz dotyczących aktualnego kwartału nie ma zgody co do tego, jaki znak będzie stał ostatecznie przy zmianie. Co do II kwartału, to oczekuje się, że tempo wzrostu będzie o połowę niższe od tego, które było publikowane miesiąc wcześniej. Przypomnieć należy, że ówczesna publikacja i tak była już niższa od prognoz. Co spowodowało takie zmiany? Głównymi czynnikami wpływającymi na tak znaczne obniżenie tempa wzrostu był mniejszy wspomagający efekt zmian stanu zapasów oraz wyraźnie gorszy wynik w handlu międzynarodowym. Pozostałe elementy układanki nie zmieniły się aż tak znacznie. Zapasły rosły zbyt wolno, a znacznie wzrósł deficyt bilansu handlowego.

Minorowe nastroje odczytać także można wobec oczekiwań względem III kw. Oficjalnie mówi się już o tym, że tempo wzrostu będzie wyraźnie niższe od 1 proc., a niektórzy mówią wręcz o spadku kwartalnym PKB. Jednym z czynników, który ma do tego doprowadzić jest fatalna sytuacja na rynku nieruchomości. Silne spadki sprzedaży domów nastrajają część analityków mocno pesymistycznie przywołując sytuację kryzysu, gdy właśnie rynek nieruchomości stał się przyczyną wyraźnego spadku PKB. Teraz jednak jest nieco inaczej. Wcześniejsze osłabienie rynku nieruchomości sprawiło, że obecny jego wpływ na zmiany PKB jest relatywnie mniejszy, a więc wyczulenie dynamiki PKB na to, co się dzieje na rynku nieruchomości jest mniejsze. Obecnie inne czynniki mają większy wpływ na PKB, a w związku z tym, mogą łatwiej wygasić zmiany, których źródłem jest właśnie rynek nieruchomości mieszkalnych. Z tego względu prognozy mówiące o spadku PKB w III kw. o 1 proc. mogą być nieco przesadzone. Przynajmniej w oparciu jedynie o zmiany tylko w tym segmencie.

Technicznie obserwować będziemy zmiany cen względem poziomu oporu. Ten jest na tyle daleko, że szansa na to, by doszło dziś do skutecznego ataku wydaje się bardzo nikła. Bardziej prawdopodobny jest w więc dalszy spadek cen w kierunku poziomu lokalnego dołka na 2355 pkt.