Nastroje na rynkach wczoraj i dziś są mało optymistyczne. Jen rośnie, a dolar wraz z nim. Słabnie złoty. To wszystko działa na nasz rynek akcji negatywnie i wkrótce przekonamy się jak bardzo. Otwarcie poniżej wczorajszego zamknięcia jest niemal pewne. Co do przyczyn, to właściwe serwisy są mało precyzyjne. Mówi się o tym, że rozczarowały dane o dochodach, co jest ciekawe o tyle, że zwykle z pary dochody wydatki to te drugie uchodziły za ważniejsze. Wydatki amerykańskich gospodarstw domowych wzrosły mocniej niż oczekiwano, co nie pasuje do reakcji rynku i jest ignorowane, a na pierwszy plan wysuwana jest kwestia dochodów, które wzrosły w tempie prognozowanym. Trudno dane zgodne z oczekiwaniami uznać za impuls do zmiany i to tak wyraźnej.

Część analityków podnosi wątek przygotowań do piątkowego raportu o stanie rynku pracy. Coś może w tym być, ale dotyczyłoby to tylko graczy o krótkim horyzoncie inwestycyjnym. Rynek w dużej mierze już te dane zdążył zdyskontować. Prognozy są znane i się do nich dopasował. Ewentualna różnica danych publikowanych w stosunku do prognoz wpłynie na ceny, ale w krótkim terminie. Poza tym zanim pojawi się sam raport pojawią się informacje, które będą mogły być pomocne w próbie jego bardziej precyzyjnego szacowania, a przynajmniej wykazania, że nie grozi nam jakaś poważna niespodzianka.

Ciekawe jest zachowanie rynku japońskiego. Dziś pojawiły się dane dotyczące zmiany produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej. Obie wielkości okazały się nieco lepsze od prognoz, ale ceny akcji spadają. Spadają, bo po takich danych rośnie siła jena, a to negatywnie wpływa na wyceny. Indeks obniża spadek wycen spółek eksportowych. Powodem osłabienia może być spadek wskaźnika PMI dla japońskiego przemysłu do nieco ponad 50 pkt.

W trakcie dnia poznamy wielkości bezrobocia w strefie euro oraz tamtejszą dynamikę cen na poziomie konsumentów. W końcówce sesji pojawi się informacja o zmianie cen amerykańskich nieruchomości w ujęciu S&P/Case-Shiller oraz wskaźnik ISM Chicago i wskaźnik zaufania konsumentów.

My będziemy obserwować spadek cen w kierunku ostatniego minimum na 2389 pkt. a być może i głębsze zejście w kierunku wsparcia na 2355 pkt. Na razie poziomem oporu nadal jest szczyt na 2505 pkt., ale zbliżenie się do dołka na 2389 pkt. może sprawić, że będziemy mogli mieć możliwość obniżenia poziomu sygnalnego do zmiany nastawienia na pozytywne. To okaże się w trakcie dnia. Teraz nie można tego przesądzić.