Szczyt indeksu znajduje się ok. 20 pkt. pod rekordem z kwietnia. Blisko, ale chyba już za daleko, jak na dzisiejszą sesję. Tym bardziej, że przed nami jeszcze jedna publikacja w USA. Z punktu widzenia AT, nowe szczyty na terminowym potwierdzają aktualną zwyżkę, która trwa od dołka z lipca. Indeks rekordów wprawdzie nie wyznaczył, ale powiększył bieżącą zwyżkę. Wydaje się, że nie ma powodów do niepokoju. Patrząc tylko na ostanie tygodnie, to faktycznie nie ma. Jest jednak pewne „ale”, o którym będzie w „Weekendowej”.