[b]"Parkiet": [/b]Działania PZU Asset Management mające na celu prześwietlenie relacji handlowych Dębicy z jej głównym akcjonariuszem firmą Goodyear to jeden z nielicznych przykładów działań inwestorów finansowych mających na celu ochronę interesów akcjonariuszy mniejszościowych. TFI i OFE zajmują z reguły postawę wyczekującą.
[b]Piotr Góralewski:[/b] To błąd. Wśród inwestorów instytucjonalnych panuje powszechna obawa związana z rygorami tzw. działania w porozumieniu. Chcę te obawy przełamywać, bo wierzę, że jest to w interesie wszystkich uczestników rynku. Kodeks spółek handlowych udostępnia akcjonariuszom mniejszościowym wiele narzędzi, z których mogą korzystać, by zapewnić sobie komfort bycia pełnoprawnym akcjonariuszem spółki publicznej. Pełnoprawnym, tj. czerpiącym z inwestycji pożytki proporcjonalne do zaangażowania. To, że inwestor większościowy z oczywistych względów ma większy wpływ na funkcjonowanie spółki, nie powinno się przekładać na uprzywilejowaną pozycję przy podziale zysków.
[b]Czy w wypadku Dębicy tak jest?[/b]
Tego nie wiemy. Możemy podejrzewać, że Goodyear, kupując od Dębicy opony po preferencyjnych cenach lub realizując inwestycje niemające ekonomicznego uzasadnienia z punktu widzenia samej spółki, czerpie większe korzyści z inwestycji w Dębicę. Jednak w oparciu o powszechnie dostępne informacje trudno wyrokować w tej sprawie. Stąd nasze starania o powołanie biegłego rewidenta, który miałby na podstawie dokumentów handlowych spółki dokonać oceny sytuacji. Chodzi o to, żeby zbadać całokształt relacji Dębicy ze spółkami z grupy Goodyear. Nieprawidłowości mogą być nie tylko w sposobie i wysokości ustalanych marż na sprzedawane opony.
[b]PZU AM próbuje dotrzeć do prawdy w osobliwy sposób, angażując w spór komornika, by wydobyć umowy i faktury z archiwów oponiarskiej spółki.[/b]