Inwestor finansowy musi być dociekliwy

O tym, czy fundusze emerytalne i inwestycyjne powinny wtykać nos w swoje sprawy i uważnie patrzeć na ręce zarządom przedsiębiorstw, których są współwłaścicielami mówi Piotr Góralewski, prezes PZU Asset Management

Publikacja: 20.11.2010 09:04

Inwestor finansowy musi być dociekliwy

Foto: Fotorzepa

[b]"Parkiet": [/b]Dzia­ła­nia PZU As­set Ma­na­ge­ment ma­ją­ce na ce­lu prze­świe­tle­nie re­la­cji han­dlo­wych Dę­bi­cy z jej głów­nym ak­cjo­na­riu­szem fir­mą Go­ody­ear to je­den z nie­licz­nych przy­kła­dów dzia­łań in­we­sto­rów fi­nan­so­wych ma­ją­cych na ce­lu ochro­nę in­te­re­sów ak­cjo­na­riu­szy mniej­szo­ścio­wych. TFI i OFE zaj­mu­ją z reguły po­sta­wę wy­cze­ku­ją­cą.

­[b]Piotr Góralewski:[/b] To błąd. Wśród in­we­sto­rów in­sty­tu­cjo­nal­nych panuje po­wszech­na oba­wa zwią­za­na z ry­go­ra­mi tzw. dzia­ła­nia w po­ro­zu­mie­niu. Chcę te oba­wy prze­ła­my­wać, bo wie­rzę, że jest to w in­te­re­sie wszyst­kich uczest­ni­ków ryn­ku. Ko­deks spół­ek han­dlo­wych udo­stęp­nia ak­cjo­na­riu­szom mniej­szo­ścio­wym wiele na­rzę­dzi, z któ­rych mo­gą ko­rzy­stać, by za­pew­nić so­bie kom­fort by­cia peł­no­praw­nym ak­cjo­na­riu­szem spół­ki pu­blicz­nej. Peł­no­praw­nym, tj. czer­pią­cym z in­we­sty­cji po­żyt­ki pro­por­cjo­nal­ne do za­an­ga­żo­wa­nia. To, że in­we­stor więk­szo­ścio­wy z oczy­wi­stych wzglę­dów ma więk­szy wpływ na funk­cjo­no­wa­nie spół­ki, nie po­win­no się prze­kła­dać na uprzy­wi­le­jo­wa­ną po­zy­cję przy po­dzia­le zy­sków.

[b]Czy w wy­pad­ku Dę­bi­cy tak jest?[/b]

Te­go nie wie­my. Mo­że­my po­dej­rze­wać, że Goody­ear, ku­pu­jąc od Dę­bi­cy opo­ny po pre­fe­ren­cyj­nych ce­nach lub re­ali­zu­jąc in­we­sty­cje niema­ją­ce eko­no­micz­ne­go uza­sad­nie­nia z punk­tu wi­dze­nia sa­mej spół­ki, czer­pie więk­sze ko­rzy­ści z in­we­sty­cji w Dę­bi­cę. Jed­nak w opar­ciu o po­wszech­nie do­stęp­ne in­for­ma­cje trud­no wy­ro­ko­wać w tej spra­wie. Stąd na­sze sta­ra­nia o po­wo­ła­nie bie­głe­go re­wi­den­ta, któ­ry miał­by na podstawie  do­ku­men­tów han­dlo­wych spół­ki do­ko­nać oce­ny sy­tu­acji. Cho­dzi o to, że­by zba­dać ca­ło­kształt re­la­cji Dę­bi­cy ze spół­ka­mi z gru­py Go­ody­ear. Nie­pra­wi­dło­wo­ści mo­gą być nie tyl­ko w spo­so­bie i wy­so­ko­ści usta­la­nych marż na sprze­da­wa­ne opo­ny.

[b]PZU AM pró­bu­je do­trzeć do praw­dy w oso­bli­wy spo­sób, an­ga­żu­jąc w spór ko­mor­ni­ka, by wy­do­być umo­wy i fak­tu­ry z ar­chi­wów opo­niar­skiej spół­ki.[/b]

Zo­sta­li­śmy zmu­sze­ni do pod­ję­cia ta­kich dzia­łań przez za­rząd spół­ki, któ­ry nie trak­tu­je nas ja­k part­ne­rów, lecz jak uciąż­li­wych pe­ten­tów. Po stro­nie władz spół­ki za­bra­kło wo­li dia­lo­gu, szwan­ko­wa­ła po­li­ty­ka in­for­ma­cyj­na, za­rząd wy­ko­rzy­sty­wał krucz­ki praw­ne, by unie­moż­li­wić nam sko­rzy­sta­nie z prze­wi­dzia­nych ko­dek­sem spół­ek han­dlo­wych na­rzę­dzi uzy­ska­nia in­for­ma­cji.

[b]Jak moż­na in­ter­pre­to­wać ta­kie dzia­ła­nia?[/b]

­Moż­na od­nieść wra­że­nie, że sko­ro spół­ka nie dzie­li się in­for­ma­cja­mi z ak­cjo­na­riu­sza­mi, to ma coś do ukry­cia, co do­dat­ko­wo zwięk­sza nasz dys­kom­fort. Gdy­by za­rząd roz­ma­wiał z na­mi i pró­bo­wał zna­leźć kom­pro­mis mię­dzy za­pew­nie­niem nam do­stę­pu do po­żą­da­nych in­for­ma­cji a ta­jem­ni­cą han­dlo­wą, na­sza oce­na sy­tu­acji by­ła­by in­na.

[b]Za­rząd Dę­bi­cy pod­no­si, że wpro­wa­dza­jąc ko­mor­ni­ka do spół­ki, PZU AM dzia­ła na jej szko­dę. Po­nad­to wie­le za­strze­żeń mia­no do spo­so­bu pro­wa­dze­nia eg­ze­ku­cji.[/b]

O tym, czy ko­mor­nik dzia­łał zgod­nie ze stan­dar­da­mi, wy­po­wie się sąd. Fał­szy­wie jed­nak brzmią skar­gi władz spół­ki na pro­wa­dze­nie eg­ze­ku­cji no­cą, sko­ro to ob­struk­cja i brak wo­li współ­pra­cy z ko­mor­ni­kiem do­pro­wa­dzi­ły do prze­dłu­że­nia ope­ra­cji.

[b]Eska­la­cja kon­flik­tu nie słu­ży spół­ce.[/b]

Zga­dzam się. Dla­te­go wie­rzę, że za­rząd Dę­bi­cy w koń­cu zde­cy­du­je się jed­nak na zmia­nę spo­so­bu ko­mu­ni­ko­wa­nia się z ak­cjo­na­riu­sza­mi mniej­szo­ścio­wy­mi. Je­stem o tym przekonany, po­nie­waż na­szą głów­ną tro­ską jest do­bro spół­ki

[b]Za­rząd twier­dzi, że już wie­lo­krot­nie wy­ja­śniał me­cha­nizm kształ­to­wa­nia marż w trans­ak­cjach z Goody­earem. Prze­ko­nu­je, że Dę­bi­ca ko­rzy­sta na współ­pra­cy z głów­nym ak­cjo­na­riu­szem.[/b]

­Sko­ro tak jest, to dla­cze­go nie udo­stęp­ni do­ku­men­tów po­zwa­la­ją­cych nam na doj­ście do tych sa­mych wnio­sków? Chcie­li­by­śmy, by nie tyl­ko za­rząd Dę­bi­cy, ale rów­nież za­rzą­dy in­nych spółek, kon­tro­lo­wa­nych przez in­we­sto­rów bran­żo­wych, zro­zu­mia­ły, że tak dłu­go, jak są spół­ka­mi pu­blicz­ny­mi, po­win­ny sto­so­wać naj­wyż­sze stan­dar­dy po­li­ty­ki in­for­ma­cyj­nej. Wła­dze spół­ek dzi­wią się na­szej po­dejrz­li­wo­ści wo­bec wa­run­ków trans­ak­cji z pod­mio­ta­mi po­wią­za­ny­mi. My dzi­wi­my się, że one się te­mu dzi­wią.

[b]Czy pro­blem przej­rzy­sto­ści do­ty­czy je­dy­nie Dę­bi­cy?[/b]

Nie­ste­ty nie. Cho­dzi o prze­strze­ga­nie stan­dar­dów ryn­ko­wych przez wszyst­kich uczest­ni­ków ryn­ku. Za każ­dym ra­zem nie­po­kój bu­dzi prak­ty­ka trak­to­wa­nia przez głów­ne­go, ale nie je­dy­ne­go ak­cjo­na­riu­sza, środ­ków spół­ki ja­ko wła­snych. Na­gan­ne jest np. wy­da­wa­nie środ­ków nie­zgod­nie z ce­la­mi emi­syj­ny­mi i nie­in­for­mo­wa­nie o tym ryn­ku.

[b]Moż­na jednak od­nieść wra­że­nie, że dopó­ki spół­ka osiąga wy­so­kie zy­ski, a jej wy­ce­na ro­śnie, to in­we­sto­rzy fi­nan­so­wi pa­trzą przez pal­ce na pięt­no­wa­ne w „złych cza­sach” prak­ty­ki. [/b]

­Z re­gu­ły nie­pra­wi­dło­wo­ści są wy­kry­wa­ne wtedy, gdy po­gar­sza­ją­ce się wy­ni­ki spół­ek wzbu­dza­ją oczy­wi­ste za­in­te­re­so­wa­nie in­we­sto­rów fi­nan­so­wych. Być mo­że w cza­sach ko­niunk­tu­ry rze­czy­wi­ście nie by­li­śmy zbyt do­cie­kli­wi, nie ozna­cza­ło to jed­nak zie­lo­ne­go świa­tła dla nie­pra­wi­dło­wo­ści. Zwróć­my uwa­gę, że pro­ble­my z Dę­bi­cą roz­po­czę­ły się w cza­sach pro­spe­ri­ty na ryn­ku ka­pi­ta­ło­wym, nie moż­na nam za­tem za­rzu­cić, że za­czę­li­śmy do­ma­gać się wy­ja­śnie­nia nie­po­ko­ją­cych nas zja­wisk do­pie­ro, gdy kurs spół­ki się ob­ni­żył.

[b]Wal­ka o ochro­nę mniej­szo­ścio­wych ak­cjo­na­riu­szy kosz­tu­je. Czy te kosz­ty po­no­si sa­mo to­wa­rzy­stwo i spół­ka as­set ma­na­ge­ment, czy ob­cią­ża­ją one po­sia­da­czy jed­no­stek fun­du­szy, czy­li po­mniej­sza­ją sto­py zwro­tu?[/b]

W pew­nym stop­niu ob­cią­ża­ją uczest­ni­ków fun­du­szy. Sta­no­wi to nie­wiel­ki uła­mek ak­ty­wów fun­du­szy.

[b]Jest pan za­do­wo­lo­ny ze stóp zwro­tu fun­du­szy? ­[/b]

Je­stem. Są znacz­nie lep­sze, niż by­ły. Chce­my być krót­ko­ter­mi­no­wo, czy­li w per­spek­ty­wie kil­ku­mie­sięcz­nej, w dru­gim kwar­ty­lu (dru­giej ćwiart­ce ze­sta­wie­nia – red.) po to, że­by dłu­go­ter­mi­no­wo być w pierw­szym.

[b]Ale je­śli spoj­rzeć na trzylet­nią, rocz­ną i sześciomie­sięcz­ną, trzymie­sięcz­ną i mie­sięcz­ną sto­pę zwro­tu, to np. fun­dusz PZU Ak­cji Kra­ko­wiak jest po­ni­żej śred­niej, ra­czej po­za dru­gim kwar­ty­lem.[/b]

Je­stem rok w PZU As­set Ma­na­ge­ment. Obec­ny ze­spół za­rzą­dza­ją­cych ak­cja­mi funk­cjo­nu­je mniej wię­cej od te­go cza­su. W ze­szłym ro­ku roz­po­czę­li­śmy prze­bu­do­wę port­fe­la, któ­ra za­owo­co­wa­ła du­żą po­pra­wą wy­ni­ków. Więk­szość na­szych fun­du­szy znaj­du­je się w drugim kwar­ty­lu. Ocze­ku­je­my dal­szej po­pra­wy wy­ni­ków w 2011 r.

[b]Ja­kie­go sce­na­riu­sza dla ryn­ku ak­cji w naj­bliż­szych mie­sią­cach pan się spo­dzie­wa?­[/b]

Na pew­no wy­so­kiej zmien­no­ści. Poza tym nie chcę ko­men­to­wać.

[b]Ja­ki jest wy­nik PZU AM w III kwar­ta­le te­go ro­ku?­[/b]

Nie po­da­je­my wy­ni­ków, po­nie­waż jest to spół­ka utwo­rzo­na na po­trze­by gru­py PZU.

[b]Po trzech kwar­ta­łach zysk net­to PZU TFI wy­niósł  9,2 mln zł. Był o 41 proc. lep­szy niż rok te­mu. Przy­cho­dy się­gnę­ły tym ra­zem 32,1 mln zł, o 25 proc. wię­cej niż w III kwar­ta­le 2009 r. Jak za­mknie się ca­ły 2010 r.? Co za­kła­da bu­dżet na 2011 r.?[/b]

Pro­gnoz nie mo­że­my po­dać, po­nie­waż gru­pa PZU nie po­da­je pro­gnoz. Mi­mo że wy­ni­ki PZU TFI nie są kon­so­li­do­wa­ne, to nie mo­gę od­nieść się do tej kwe­stii.

[b]W ja­ki spo­sób bę­dzie pan po­pra­wiał wy­nik? Tnąc jesz­cze kosz­ty, czy zwiększając przy­cho­dy?[/b]

Na cię­cie kosz­tów nie ma­my już miejsca. Do­ko­na­li­śmy zwol­nień, cię­li­śmy wy­dat­ki na usłu­gi ob­ce, zmo­dy­fi­ko­wa­li­śmy sys­tem wy­na­gro­dzeń. Te­raz sku­pi­my się na przy­cho­dach, czy­li wzro­ście war­to­ści ak­ty­wów.

[b]Pro­blem w tym, że gdy ry­nek od po­cząt­ku ro­ku od­no­to­wał sal­do wpłat i wy­płat na po­zio­mie oko­ło 8 mld zł, do PZU TFI na­pły­nę­ło net­to 82 mln zł.[/b] Mam wiele po­my­słów na zwiększenie sprze­da­ży. To kwe­stia stra­te­gicz­nych dzia­łań, któ­re na­le­ży pod­jąć. Są kon­kret­ne po­wo­dy, dla któ­rych te­raz sprze­daż jest sła­ba. Cho­dzi głów­nie o sieć dys­try­bu­to­rów ze­wnętrz­nych, któ­ra jest nie­wiel­ka. Du­żą na­dzie­ję po­kła­da­my rów­nież w ak­ty­wi­za­cji sie­ci sprze­da­ży PZU.

[b]Dzię­ku­je­my za roz­mo­wę. [/b]

[ramka][b]Fundusze odgwizdują faule głównych akcjonariuszy[/b]

Fun­du­sze PZU od po­nad trzech lat są w sta­nie woj­ny z głów­nym ak­cjo­na­riu­szem Dę­bi­cy, Goody­earem. Już w 2007 r. su­ge­ro­wa­ły, że kon­cern z Ohio za­ni­ża ren­tow­ność spół­ki. Fun­du­sze chcia­ły, by treść umów Dę­bi­cy z gru­pą Go­ody­ear zwe­ry­fi­ko­wał au­dy­tor. Do  po­wo­ła­nia go nie do­szło – w lu­tym 2008 r. stro­ny za­war­ły ugo­dę, w ra­mach któ­rej Go­ody­ear miał sku­pić po­zo­sta­łe ak­cje Dę­bi­cy. Je­sie­nią 2009 r. kon­cern ogło­sił we­zwa­nie, ty­le że za­pro­po­no­wał naj­niż­szą moż­li­wą ce­nę i za­koń­czy­ło się ono fia­skiem. W 2010 r. PZU zno­wu pod­nio­sło spra­wę marż Dę­bi­cy.  30 li­sto­pa­da od­bę­dzie się NWZA spół­ki, któ­re bę­dzie gło­so­wać nad uchwa­łą o po­wo­ła­niu re­wi­den­ta. Za­rząd Dę­bi­cy od­pie­ra za­rzu­ty fun­du­szy, prze­ko­nu­jąc, że bez Go­ody­eara Dę­bi­ca by­ła­by lo­kal­nym pro­du­cen­tem opon o nie­wiel­kich ob­ro­tach i zy­skach. Ar­gu­men­tów za­rzą­do­wi do­star­czy­ły wy­ni­ki De­bi­cy za III kwartał, w któ­rym przy­cho­dy i zy­ski wzro­sły o  po­ło­wę, głów­nie dzię­ki za­mó­wie­niom od Go­ody­eara. Fun­du­sze PZU nie są je­dy­ny­mi, któ­re tro­pią nie­pra­wi­dło­wo­ści w re­la­cjach biz­ne­so­wych mię­dzy spół­ką a pod­mio­ta­mi po­wią­za­ny­mi z głów­nym ak­cjo­na­riu­szem. Pio­ne­er Pe­kao, wła­ści­ciel 24 proc. ak­cji Yawa­lu, zwró­cił się do Ko­mi­sji Nad­zo­ru Fi­nan­so­we­go z wnio­skiem o zba­da­nie kil­ku trans­ak­cji, których spół­ka do­ko­na­ła w la­tach 2008 i 2009. Cho­dzi o ry­zy­kow­ne – zda­niem fun­du­szu – po­życz­ki z pod­miota­mi po­wią­za­ny­mi (per­so­nal­nie) z  udzia­łow­cem Yawa­lu Ed­mun­dem Mzy­kiem i in­ny­mi me­ne­dże­ra­mi Yawa­lu. Trans­ak­cje mia­ły­by słu­żyć wy­trans­fe­ro­wa­niu z Yawa­lu ak­cji Pa­ge­du. Mzyk a za­prze­cza i prze­ko­nu­je, że Yawal na po­życz­kach za­ro­bił. [/ramka]

Komentarze
Bitcoin znów pod szczytami
Komentarze
Zapachniało spóźnieniem
Komentarze
Powrót do równowagi
Komentarze
Intensywny tydzień
Komentarze
Argumentów coraz mniej
Komentarze
Bez paniki