ANDRZEJ J. CHABŁOWSKI

DM AmerBrokers

Tydzień temu narzekałem na stagnację - i prawie od razu stan ten uległ zmianie, skala niektórych zwyżek zaś była (lub jest nadal) zaiste imponująca. Wydaje mi się jednak, że mamy na naszym rynku coraz silniej zarysowujący się podział na walory będące niemal nieustannie w centrum zainteresowania i na całą resztę - przy czym ta pierwsza grupa jest wyjątkowo nieliczna. W ostatnim czasie zaliczają się do niej akcje z segmentu "SiTech", z Optimusem na czele, wsparte przez Elektrim - w sumie walory tylko 6-8 spółek "biorą na siebie" lwią część obrotów całej GPW. Cała reszta zaś, w tym wiele tuzów zwanych jeszcze niedawno "blue chips", to tylko dość blade tło, z chwilowymi przebłyskami minionej popularności. Nie mnie oceniać, jak długo może utrzymywać się taka "słaba" szerokość rynku, ale mam wrażenie, że trwała poprawa koniunktury powinna jednak wiązać się ze zmianą tej relacji na rzecz uczestnictwa w zwyżkach papierów większej liczby firm.

Gdzieś w parlamencie jest już - ponoć - projekt nowego kodeksu handlowego, i jeśli nasza władza ustawodawcza nie jest zbyt wyczerpana "walką z porno", to może nasz rynek doczeka się poprawy regulacji sprzed 66 lat. Ale czytam, że nowy kodeks proponuje np. "kompromis" w kwestii obniżenia uprzywilejowania akcji (z 5 głosów na 2) gdy Dyrektywa UE nakazuje równe (!) traktowanie akcjonariuszy. Skądinąd wiem, że znany (Polifarb Dębica) problem z wymogiem posiadania minimum 1 proc. głosów, by móc zaskarżać uchwały ma być nadal, tyle że ten próg ma zmaleć do 0,1 proc. głosów. Generalnie trudno o optymizm.