Poniedziałek przyniósł pierwsze od dłuższego czasu poważniejsze odbicie na rynku i z pewnością cała w tym zasługa piątkowych dokonań amerykańskiego Nasdaqa. O tym że w opinii większości spekulantów i analityków technicznych jest to tylko odbicie a nie powrót do trendu wzrostowego, świadczy zmasowana podaż jaka ujawniła się na początku fixingu, otwarcie notowań ciągłych na -2% oraz notowania kontraktów terminowych znacznie poniżej indeksu bazowego. W chwili obecnej ciężko jest się pokusić o skuteczną prognozę rynku w ujęciu krótkoterminowym, ale przynajmniej można próbować wytypować najważniejsze czynniki dla koniunktury giełdowej. Bez wątpienia problemy polityczne i makroekonomiczne, o których pisałem w zeszłym tygodniu zeszły chwilowo na drugi plan, a poza tym większość z nich jest w pewnym stopniu zdyskontowana w cenach polskich akcji, które jakby nie było spadały już od znacznie dłuższego czasu. Dużo istotniejszy wydaje się przebieg kolejnych sesji na rynkach światowych, może z lekkim wyłączeniem Europy, gdzie należy wziąć poprawkę na ewentualny wpływ powodzi na koniunkturę giełdową. Na rynku Nasdaq analiza psychologiczna sugerowałaby kolejne dwie dobre sesje po czym dynamiczny spadek do poziomu poniżej 3000 punktów, z którego to pod koniec miesiąca mógłby zacząć się formować nowy trend wzrostowy. W zależności od kwartalnych wyników jakie będą pokazywać amerykańskie firmy oraz dalszych notowań cen ropy, na które w chwili obecnej patrzą wszyscy inwestorzy, ruchy amerykańskich indeksów mogą nieco odbiegać od powyższego scenariusza. Wydaje mi się, że należy bardzo uważnie obserwować rynki azjatyckie. O ile ich również nie ominęły spadki w zeszłym tygodniu, o tyle miały one jedynie charakter pochodny w stosunku do notowań amerykańskich natomiast fundamenty czołowych gospodarek tego regionu budzą najmniejsze wątpliwości. Nawet jeśli nie wiadomo czy w USA będziemy mieli do czynienia z soft- czy hard-landing, gospodarki Chin, Japonii czy Hongkongu będą stanowić pewien element podtrzymujący wzrost gospodarczy na świecie. W sytuacji ewidentnego spowolnienia wzrostu w Stanach należałoby z kolei oczekiwać w pierwszym kwartale przyszłego roku obniżki stóp przez Fed, które aktualnie pozostają na jednym z najwyższych poziomów w historii w ujęciu realnym. Z tego też powodu i w związku z zasięgiem spadków trwających od marca, oczekiwałbym, że w perspektywie kilku tygodni najważniejsze rynki światowe powrócą do trendu wzrostowego.

ADAM KALKUSIŃSKI

Wood&Company