Optymizm na rynku jest coraz mniejszy. Nie sposób nie zauważyć, że dobrą atmosferę robiło tylko kilka największych spółek, jednak gdy na pierwszych stronach gazet pojawiły się dywagacje dotyczące możliwego powiększenia udziałów France Telekom w TP SA oraz obrony PKN przed wrogim przejęciem, można przyjąć, że walory te na razie zakończyły wzrosty. Inną sprawą jest, że przyczyną wzmożonych zakupów tych spółek oraz KGHM mogło być oczekiwanie rynku na unieważnienie lub przesunięcie w czasie (co na jedno wychodzi) przetargu na licencję UMTS. Dla firm oznaczałoby to odłożenie potężnych i niekoniecznie potrzebnych inwestycji o dwa lata, co byłoby dobrym powodem do optymizmu. Co oznaczałoby dla przyszłorocznego budżetu ? wiadomo, ale wiedza ta nie jest budująca. W dużym stopniu sytuację na warszawskim parkiecie determinuje stan giełd amerykańskich, a tam indeksy odreagowując silne spadki znalazły się niebezpiecznie blisko ważnych oporów. Nie stawia ich to w najlepszym świetle w perspektywie kilku najbliższych tygodni. Można przyjąć za pewnik, iż silna deprecjacja cen akcji na Wall Street pociągnie na dół również i naszą giełdę. Być może nie stanie się to teraz, ale ryzyko inwestycyjne jest duże, a powodów do wzrostów, przynajmniej na razie, nie widać. Chyba że przyjmiemy, iż złe informacje przekroczyły już masę krytyczną tak, że może być już tylko lepiej. Ale to raczej zbyt słaby argument, aby angażować swoje pieniądze w tak niepewny interes.

Paweł Hryniewicki

DM PENETRATOR