W ostatnich tygodniach nastroje na giełdzie zmieniały się jak w kalejdoskopie. Po osiągnięciu lokalnego dołka 13 października, WIG zaczął dość dynamicznie piąć się w górę. Po kilku tygodniach (7 listopada) przebił 17 100 punktów. Przy jednoczesnej zwyżce obrotów wydawało się, że jego dalsze wzrosty są w najbliższym czasie niezagrożone. Jednak od tamtej pory zaczął powoli spadać i do chwili obecnej stracił już kilkaset punktów. Na podstawie tych obserwacji nie wysuwałbym wniosku, że warszawski rynek zachowuje się słabo. Twierdzenie to wynika chociażby z obserwacji notowań kilku największych spółek, np. kurs TP SA po wprowadzeniu ogromnej liczby akcji pracowniczych w zasadzie nie spadł i utrzymuje się na stabilnym poziomie. Daje się także zauważyć dość duży popyt na papiery Pekao czy PKN, który ujawnia się prawie natychmiast przy spadkach kursów tych papierów. Poza tym należy stwierdzić, że nasz rynek nie reaguje już tak nerwowo na ruchy indeksu Nasdaq, który ostatnio wykazuje tendencję do bardzo dużych zmian. Moim zdaniem, przyczyną ostatnich wzrostów są w dużej mierze poprawiające się ostatnio wskaźniki makroekonomiczne polskiej gospodarki. Jednak kluczową kwestią będzie na pewno budżet, a raczej ustawy okołobudżetowe. Należy też obserwować rynek amerykański, który jednak w dalszym ciągu wywiera duży wpływ na sytuacją na naszym rynku.
Marcin Winnicki
CDM PEKAO S.A.