Wprowadzenie nowego systemu giełdowego spowodowało zmiany zasad podziału notowanych spółek. Obecnie walory podzielone zostały według sposobu notowań - na notowania ciągłe, notowania jednolite z określaniem kursu jednokrotnym lub dwukrotnym. I w tym podziale należy upatrywać zasadniczego rozróżnienia sytuacji na danym walorze. Nie oznacza to oczywiście, że sytuacja zależy jedynie od podziału na sposób notowań - nadal zasadniczy wpływ ma sytuacja spółki oraz jej akcjonariat. Nie mniej jednak wydaje się, że i sposób określania jej wartości nabiera znaczenia. Na notowaniach jednolitych z jednokrotnym określaniem kursu po raz drugi kilkanaście spółek nie miało określonego kursu. Część z nich nie miało swoich odnośników już w piątek - m.in. Bank Częstochowa, Drosed, Famot, Indykpol, KZWM, Lubawa czy ZEG. Na rynku notowań jednolitych z dwukrotnym określaniem kursu jest nieco lepiej - kursy tutaj do tej pory prawie zawsze były określane, choć niejednokrotnie zawierana była jedynie jedna transakcja. Zastanawiające jest czy sytuacja ta jest tylko przejściowa czy należy zacząć zwracać baczniejszą uwagę na sposób notowań.

Warunki są diametralnie odmienne w przypadku spółek notowanych w trakcie notowań ciągłych. Jest to zrozumiałe - znajdujące się tutaj spółki są, w znacznej większości, czołowymi firmami polskiej gospodarki. Ich udziałowcami są poważne, zagraniczne przedsiębiorstwa. Nie mniej jednak nasuwa się wątpliwość czy chcąc kupić akcje notowane w innym systemie niż notowania ciągłe nie podejmuje się obecnie o wiele większego ryzyka niż w poprzednim systemie. Wcześniej jednak najczęściej dochodziło do transakcji, kurs był wyznaczany (choć niejednokrotnie były "os-y, a czasem znoszone widełki). Obecnie wystarczy mieć pakiet wart 100-150 tysięcy złotych aby znaleźć się w sytuacji patowej - z jednej strony to zbyt dużo by sprzedać akcje w trakcie notowań, z drugiej natomiast zbyt mało na transakcję pakietową.

Mariusz Łada DM BOŚ SA.