Czwartkowa sesja przyniosła może większe szkody psychice inwestorów, niż portfelom. Pokazała, że rynek nie wzmocnił się na tyle, że najgorsza inwestycja będzie oznaczać brak zysków, a nie dotkliwą stratę. To przypomniało wszystkim o doświadczeniach z września i połowy października, kiedy to posiadacze akcji sporo tracili.
Stąd może częściowo wynikać wahanie rynku przez pierwsze półtorej godziny notowań. Niektórzy zapewne stwierdzili, że ryzyko inwestycyjne jest na razie zbyt duże, więc kontynuują skracanie pozycji. Potwierdzać taką tezę mogą niewysokie obroty, utrzymujące się na parkiecie (ok. 45 mln zł.). WIG20 prawie nie zmienił swojej wartości od wczoraj.
Ciekawą informacją jest opublikowana wielkość wzrostu gospodarczego na Węgrzech w III kwartale 2000 r. Wyniósł on tylko 4,6% wobec oczekiwanych przez analityków 5,45%. Wskazuje to na dużo szybszy od spodziewanego proces zwalniania węgierskiej gospodarki. Pokazuje to, że polskie słabsze wyniki nie są ewenementem wśród liderów transformujących się krajów Europy Centralnej.
Krzysztof Stępień
Analityk Parkietu