Licząc od 13 października, kiedy miał miejsce spadek WIG-u do najniższego poziomu w tym roku, większość akcji, z wyjątkiem tych z sektora IT, wzrosła po jakieś 20%, a nikt tego specjalnie nie zauważa. Fakt, że jest to zdecydowanie za mało, aby mogli odrobić chociaż część strat ci, którzy posiadali akcje przez okres spadków, a z kolei niewielu było takich, którzy mieli wystarczająco odwagi, aby w tym momencie kupować, niemniej jednak tak duży ładunek pesymizmu świadczy o dużej schizofrenii rynku. Pisałem o tej schizofrenii kilka tygodni temu przy okazji Optimusa i muszę przyznać, że nadal niewiele się zmieniło w sposobie reagowania inwestorów na napływające na rynek informacje. Przykładem może tu być brak jakiejkolwiek pozytywnej reakcji na ostatnie wydarzenia dotyczace przetargu na UMTS, a przecież o ile na ostateczne rozstrzygnięcie przyjdzie nam jeszcze kilka dni poczekać, już dziś można powiedzieć, że każde rozwiązanie będzie korzystne dla obecnych operatorów GSM. Rynek zdaje się jednak tego nie uwzględniać i nadal szuka dziury w całym: kwestie budżetowe, patrzenie na Turcję itd. Co ciekawe, tego pesymizmu, przynajmniej jeśli chodzi o odbiór informacji ogólnogospodarczych i politycznych, nie podziela rynek pieniężny i walutowy, gdzie po powakacyjnej wyprzedaży od kilku tygodni obserwujemy odbudowywanie pozycji przez zagranicznych inwestorów. Zwykle u nas było tak, że rynek pieniężny wyprzedzał rynek akcji, jeśli chodzi o ważniejsze trendy, więc może należy jego zachowanie traktować jako optymistyczny sygnał.