Inwestorzy powoli chyba tracą nadzieję na znaczące odbicie. Coraz mniej widać chętnych do kupowania akcji po kolejnych spadkach, za to coraz więcej osób zaczyna powoli zamykać pozycje. Wynika to prawdopodobnie z faktu, iż wielu już kupiło na ?dołkach?, które następnie okazywały się tylko przerwą przed dalszymi spadkami. Wydaje się, iż w bieżący rok inwestorzy weszli z portfelem pełnym akcji w nadziei na powtórkę z poprzedniego roku, kiedy to w pierwszych miesiącach byliśmy świadkami dynamicznego wzrostu ich wartości. Ten rok okazał się inny. Głównie za sprawą amerykańskiej gospodarki, której stan zaczyna coraz bardziej niepokoić inwestorów. A ponieważ nadal podążamy śladem tamtejszych indeksów, ma to ogromny wpływ również na nasz rynek. Dwa tygodnie temu pisałem, iż bieżąca wartość indeksu DJIA była w przybliżeniu 7% poniżej historycznej wartości maksymalnej, obecnie różnica zwiększyła się do około 10%. Zatem spadek tego indeksu jest nadal niewielki, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę wieloletni okres wzrostu. Tak więc zakładając dalsze podążanie WIG-u za indeksami amerykańskimi, wielce prawdopodobny wydaje się scenariusz, zgodnie z którym nie dotknęliśmy jeszcze dna. I nie zmieni tego prawdopodobnie nawet wynik posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. Moim zdaniem, w krótkim okresie jej decyzja ma niewielkie znaczenie dla naszego rynku giełdowego. Rządzi się on bowiem swoimi prawami i rzadko powiela utarte schematy. Jeśli więc nadal dane makroekonomiczne zza oceanu nie będą sygnalizowały wyraźnej poprawy, to wraz ze spadkami podstawowych indeksów światowych będzie zniżkować również WIG.

Adam Ruciński

TFI PZU SA

członek Zarządu Związku Maklerów i Doradców