Dlatego ponownie notowania naszej waluty kształtowały się w rytm notowań eurodolara. Tu sytuacja dla naszej waluty nie rysuje się najlepiej i obserwowane umacnianie amerykańskiej waluty stawia złotego pod presją spadkową. Było to szczególnie widoczne na parze USD/PLN, gdzie kurs przez praktycznie cała sesję kontynuował marsz na północ osiągają na koniec dnia poziom 2,8120. Z kolei zmienność na parze EUR/PLN dopisała wczesnym popołudniem i złoty tracił względem wspólnej waluty osiągając poziom 3.7850. Dziś poznamy jedynie publikacje dotyczącą inflacji bazowej r/r, gdzie rynek oczekuje, że tempo wzrostu cen sięgnęło 1,6 proc. Dane te mogą obniżyć szanse podwyżki kosztu pieniądza. Mimo to w obliczu nadal wzmacniającego się dolara oczekujemy kontynuacji zniżki notowań krajowej waluty. W środowy poranek widoczne były sygnały dalszego osłabienia krajowej waluty. O godzinie 9:00 za jedno euro płacono 3,7830, zaś dolara wyceniano na 2,8130.
Wczoraj dolar umacniał się, odrabiając lekkie straty poniesione na sesji azjatyckiej i docierając do wsparcie w okolicach 1,3440 USD. Dobre dane ze strefy euro (znacząca nadwyżka bilansu handlowego w marcu w wysokości 7,4 mld EUR, indeks ZEW na poziomie 24 pkt.) nie były w stanie nawet lekko poruszyć kursem eurodolara. Dobry sentyment wokół "zielonego" wynika z przekonania inwestorów o braku szans na obniżki stóp za Oceanem, o czym świadczą notowania kontraktów na stopę procentową, które wyraźnie zmieniły tendencję oraz ulegająca spłaszczeniu krzywa dochodowości. Rozmowy na wysokim szczeblu pomiędzy USA a Chinami rodzą pewne, choć niewielkie, nadzieje na zmniejszenie deficytu w wymianie handlowej z Chinami, co korzystnie przełożyłoby się na siłę amerykańskiej waluty. Do korzystnego dla dolara tonu swoje trzy grosze dorzucił także członek Fed, J. Lacker swoimi jastrzębimi wypowiedziami. Nieoczekiwanie dolara wspomógł także szef ECB J.C. Trichet, który w przemówieniu stwierdził, że bank centralny strefy euro powinien dbać o przyspieszenie wzrostu gospodarczego, zaś negocjacje płacowe powinny oddalić zagrożenie inflacyjne ze strony "efektu drugiej rundy". Takie wypowiedzi ze strony Trichet były dotychczas niespotykane i utwierdzają rynek w przekonaniu, że możemy spodziewać się jednej podwyżki stóp, zaś dalsze podnoszenie kosztu pieniądza staje się mniej prawdopodobne. O relatywnie dobrej kondycji "zielonego" świadczy wzrost jego wartości w stosunku do japońskiego jena, pomimo wczoraj opublikowanych jastrzębich wypowiedzi jednego z przedstawicieli Banku Japonii.
Dzisiaj inwestorzy zapoznają się z odczytami zapisków Banku Anglii oraz dynamiką zamówień w przemyśle strefy euro za marzec. Spodziewane bardzo dobre odczyty nie powinny jednak znacząco zachwiać amerykańską walutą, jeśli na rynku utrzyma się prodolarowy klimat, zaś korekta głównej pary walutowej ma być kontynuowana. Naszym zdaniem przełamanie poziomu ostatniego dołka otworzyć powinno drogę do osiągnięcie poziomu 1,3380 USD w ciągu kilku sesji. Ze strony fundamentalnej kluczowe mogą okazać się w tej kwestii jutrzejsze publikacje makroekonomiczne z USA - sprzedaż domów oraz dynamika zamówień na dobra trwałe.
Kamil Gaworecki
Kamil Kasperski