Będzie to jednak spokojny początek bardzo intensywnego tygodnia, przynajmniej jeśli chodzi o liczbę i znaczenie publikowanych danych makroekonomicznych. Do kluczowych odczytów należy zaliczyć sprzedaż detaliczną (wtorek) i inflację (CPI w środę) w USA. Jednym z kluczowych celów autorów polityki gospodarczej w USA jest pobudzenie popytu tak, aby nie dopuścić do pogłębienia zjawisk recesyjnych. Tymczasem nastroje konsumenckie pogarszają się do wieloletnich minimów (w piątek mamy wstępny odczyt wskaźnika sporządzanego przez Uniwersytet w Michigan, konsensus to dalszy spadek do 62 pkt.), co źle wróży przyszłej sprzedaży, choćby z uwagi na rosnące coraz szybciej ceny paliw, które odbijają się na portfelach Amerykanów. Rynek oczekuje spadku sprzedaży w kwietniu o 0,2% m/m i wzrostu cen konsumenta o 0,3% m/m. Z ważnych danych publikowanych w USA należy wymienić jeszcze choćby piątkowy odczyt figur z rynku budownictwa mieszkaniowego (oczekiwany zarówno spadek nowych rozpoczętych budów jak i pozwoleń na budowę), jak i dane odnośnie produkcji przemysłowej, które podane zostaną w czwartek (oczekiwany spadek o 0,3% m/m). Również w czwartek podane zostaną wskaźniki aktywności w rejonie Nowego Jorku i Filadelfii. Przypomnijmy, iż w zeszłym miesiącu rynek dość entuzjastyczne zareagował na nieoczekiwany wzrost nowojorskiego wskaźnika, który jednak nie znalazł potem potwierdzenia w innych wskaźnikach aktywności.
Kolejnych kilka dni bardzo ważnych będzie również w Europie. W czwartek podane zostaną dane zarówno odnośnie produktu krajowego w pierwszym kwartale (oczekiwany wzrost kwartalny o 0,5%, wobec 0,4% w czwartym kwartale 2007), jak i cen konsumenta (konsensus 3,3%). Tego samego dnia trzy godziny wcześniej podane będą identyczne wskaźniki dla samych Niemiec. Dzień wcześniej w strefie euro dane o produkcji przemysłowej za kwiecień, zaś w piątek marcowy bilans obrotów bieżących. Dane o cenach konsumenta (wtorek) podane będą również w Wielkiej Brytanii (oczekiwane 0,5% m/m i 2,6% r/r), choć dodatkowych informacji inwestorom na parach funtowych dostarczy najnowszy raport o inflacji (środa 11.30), który być może rzuci nieco światła na niejasną sytuację w Radzie Banku Anglii. Wreszcie dane o produkcie krajowym za pierwszy kwartał podane będą również w Japonii, gdzie w poprzednim kwartale wzrost nieoczekiwanie przyspieszył do 0,6% kwartalnie. Rynek ma nadzieję, że takie tempo zostało utrzymane.
W Polsce najważniejsze będą środowe dane o cenach konsumenta. Naszym zdaniem roczna dynamika cen w kwietniu utrzymała się na poziomie z marca, tj. 4,1%, zaś bardziej wyraźne przyspieszenie nastąpi w danych za maj.
Waluty - Umocnienie bez przekonania
W ubiegłym tygodniu para EURUSD znalazła się na poziomie najniższym od niemal dwóch miesięcy i po przełamaniu wsparcia na poziomie 1,5348-1,5360 powędrowała w okolice dołka z 11 marca (1,5285). Umocnienie dolara po otwarciu handlu w tym tygodniu (spadek notowań pary o ok. 85 pipsów do 1,54) pokazuje, że kontynuacja ruchu, który w dłuższej perspektywie określić należy jako korekta trendu, to nadal scenariusz dominujący. Spadek notowań pary stracił już jednak swoją dynamikę i w końcówce minionego tygodnia korygowany był m.in. po jastrzębim wystąpieniu prezesa ECB. Brak przekonania rynku co do perspektyw dolara wynika z niejakich odczytów danych z amerykańskiej gospodarki i nadal niepokojących sygnałów z instytucji finansowych (przypomnijmy choćby nieoczekiwaną dużą stratę Fannie Mae w zeszłym tygodniu), co też odbija się na notowaniach USDJPY. Podczas gdy euro traciło do dolara, jen zyskiwał i para USDJPY obniżyła notowania z poziomu 105,60 w okolice wsparcia na poziomie 102,60 w miniony piątek. Taka sytuacja skutkująca mocnym spadkiem EURJPY nie utrzyma się zapewne zbyt długo, a okazji do większego zdecydowania rynku dostarczy spora dawka przewidzianych na ten tydzień odczytów danych. Również w przypadku GBPUSD, gdzie po pewnym okresie konsolidacji notowania kierują się na południe (spadek do 1,9450) w stronę wsparcia na poziomie 1,9385.