Przed zamknięciem

Aktualizacja: 27.02.2017 14:29 Publikacja: 26.05.2008 16:53

W dniu, w którym nie działają rynki amerykańskie oraz przerwę ma

londyńskie City, nie można było spodziewać się przełomu na naszym rynku.

Brak impulsów pochodzących od przewodnika finansowego stada (Ameryka), a

także brak zleceń z głównego źródła takowych pochodzących od inwestorów

zagranicznych (Londyn) skutecznie unieruchomił nasz rynek. Sesja zaczęła

się niewielkim spadkiem, który można było uznać za reakcję na piątkową

słabość w USA. Później początkowa strata dość szybko została nadrobiona, a

jeszcze przed południem bykom udało się wyjść na niewielkie plusy. Te

niewielkie plusy były utrzymywane przez resztę dnia.

Dość powiedzieć, że rozpiętość całej sesji wyniosła 31 pkt. a od południa

ledwie przekroczyła 10 pkt. Obrót na pół godziny przed zakończeniem sesji

przekroczył wartość 300 mln złotych. Wszystko to razem potwierdza, że

dzisiejsze zmiany cen nic nie mogą znaczyć. Budowanie jakichkolwiek

scenariuszy po takiej sesji po prostu mija się z celem. Nasze szczęście

jest takie, że ceny nie zmieniły się znacznie, bo zwalnia nas to z

rozważań, czy zmiana jest ważna i czy należy się jej poddać, czy ze

względu na niską aktywność, ignorować.

Komentarze
W Polsce stopy w dół, w USA nie
Komentarze
Wyczekiwane decyzje RPP
Komentarze
Łapanie oddechu
Komentarze
Indeksy w Warszawie w pogoni za kolejnymi rekordami
Materiał Promocyjny
Banki muszą wyjść poza strefę komfortu
Komentarze
Pewne prawidłowości
Komentarze
Wyższy cel?