Spadek indeksu Dow Jones był największy w historii (777,68 pkt.). Na wszystkich giełdach można dziś oczekiwać gwałtownej przeceny, bez wpompowania dodatkowych pieniędzy w system bankowy w USA i wykupienie najgorszych aktywów liczba przejęć zapewne wzrośnie (wczoraj Wachovia straciła samodzielność, wykupiona przez Citigroup), możliwe są dalsze bankructwa. Ben Bernanke ostrzegał, że odrzucenie planu spowoduje, iż wskutek ograniczonego dostępu do kredytu PKB USA skurczy się. Wielu ekonomistów podkreśla jednak, że w długim okresie decyzja o wstrzymaniu tak dużej pomocy publicznej może okazać się korzystniejsza, niemniej jednak dostosowania w sektorze finansowym będą bardzo bolesne. Rynek walutowy chyba nieco się pogubił, gdyż trudno stwierdzić, czy teraz kłopoty europejskich banków będą "tematem nr 1", czy może to w USA wypadną kolejne "trupy z szafy". Zmiany EURUSD są w obecnej sytuacji praktycznie nieprzewidywalne, choć można oczekiwać, że spadki na giełdach w trakcie sesji europejskiej doprowadzą do deprecjacji wspólnej waluty i innych ze Starego Kontynentu. W związku z tym można zaryzykować prognozę spadku EURUSD.
Na rynku lokalnym dominuje wpływ kryzysu finansowego, który szkodzi polskiej walucie. Wczoraj dodatkowo minister Rostowski stwierdził, że przyjmowanie euro bez zmiany konstytucji jest "bez sensu" - schłodził tym samym optymizm związany z wprowadzeniem wspólnej waluty. Z drugiej strony w założeniach polityki pieniężnej NBP na przyszły rok zapisano, że jeśli określona zostanie data przyjęcia euro w Polsce, to wówczas położony zostanie nacisk na szybsze sprowadzenie inflacji do celu. Znaczy to tyle, że RPP mogłaby wówczas podnosić stopy nawet do 6,75% - 7% żeby tylko przyspieszyć proces spadku inflacji. Przy obecnych stopach, które zostaną podniesione jeszcze przynajmniej jeden raz, inflacja bardzo wolno spadałaby, a nie można i tak wykluczyć ryzyka, że nie udałoby się jej okiełznanie w średnim okresie. EURPLN wyraźnie reagował na te wiadomości, najpierw osłabieniem, potem lekko odreagowując. Obecnie można jednak spodziewać się dalszego wzrostu tej pary walutowej, przebicie 3,40 przy oczekiwanym tąpnięciu na GPW jest zdecydowanie w zasięgu.
Dziś w kalendarzu niestety dane pomniejszego znaczenia, jeśli porównać je z decydującymi w tym tygodniu informacjami (decyzja EBC, NFP). O godzinie 11:00 Eurostat poda wartość inflacji CPI w strefie euro, a po 15:00 seria danych z USA - raport o cenach domów (o rynku nieruchomości w USA można powiedzieć tylko, że jest naprawdę tragicznie), indeks PMI i indeks Conference Board. W obecnych warunkach rynkowych dane te raczej przejdą bez echa, odrzucenie planu ratunkowego przez Kongres może sprowadzić na giełdy prawdziwe trzęsienie ziemi.
Piotr Denderski