Sytuacja Polski pod względem równowagi makroekonomicznej jest jednak diametrialnie inna od krajów dotkniętych kryzysem z 1997 roku. Obecne napięcia w systemie bankowym byłyby znacznie łagodniejsze gdyby europejskie banki matki nie miały kłopotów. Do Polski 'grypa' przyszła z zewnątrz, a kryzys przejawia się większymi wahaniami na mniej płynnym rynku. Z anegdotycznych informacji wynika, że na rynku opcji walutowych praktycznie nikt nie chce wystawiać opcji, co wywindowało zmienności do historycznie wysokich poziomów.
Według nas jest to nieuzasadnione sytuacją fundamentalną i prędzej czy później na rynku powinnien wrócić bardziej normalny handel.
Amerykańskie giełdy ponownie zniżkowały, ale od dłuższego czasu indeksy bronią luk wzrostowych z okresu największej paniki. Eurodolar obronił wczorajsze minimum przy 1,2740. Dolar jest obecnie bardzo wykupiony i może być podatny na większą korektę.
W dniu dzisiejszym istotne będą dane o zamówieniach przemysłowych w strefie euro oraz indeks cen domów w USA. Z Wielkiej Brytanii publikowane będą dane o sprzedaży detalicznej, które powinny zwiększyć zmienność na funcie.
Dane z Polski dane były nieco lepsze od oczekiwań, ale złoty tradycyjnie nie zareagował. NBP otworzył od 23 października linie swapowe (w euro i w dolarze) dla banków ze względu na nie działający rynek międzybankowy (w Polsce i na świecie). Powinno to ograniczyć skalę ewentualnego dalszego osłabienia złotego.