Dzisiejszy dzień na rynku walutowym był w dużym stopniu kopią dnia wczorajszego. Podobnie jak w czwartek złoty dynamicznie tracił w godzinach przedpołudniowych, żeby odzyskać siły w godzinach popołudniowych. I podobnie jak wczoraj, na wykresach dziennych obu polskich par, co nie jest bez znaczenia, zostały wykreślone "podażowe układy", które mogą zwiastować jeżeli nie zmianę trendu, to przynajmniej większą korektę.
Jakkolwiek piątkowe i czwartkowe zachowanie USD/PLN i EUR/PLN było podobne, to już wymowa dzisiejszego zwrotu jest dużo silniejsza niż wczorajszego. I to z dwóch powodów.
Po pierwsze, na koniec dnia złoty pozostał stabilny do dolara i zdecydowanie umocnił się do euro, pomimo spadku kursu EUR/USD z 1,2965 do dzisiejszego minimum na 1,2497 dolara. A więc pomimo, że wystąpił czynnik, który powinien negatywnie wpływać na notowania złotego.
Po drugie, dzisiejszy zwrot potwierdził, że wczorajsze zamknięcie nie było przypadkowe. Ważne jest również to, że polska waluta zdołała się wybronić przed przeceną w sytuacji, kiedy przy tej skali emocji, utrzymywanie długich pozycji w złotym na weekend jest nieco ryzykowną strategią.
Czwartkowo-piątkowy zwrot na USD/PLN i EUR/PLN nie gwarantuje końca wyprzedaży złotego, jednak taki koniec sugeruje. Gdyby te sugestie zostały jeszcze potwierdzone poprzez spadek awersji do ryzyka na świecie oraz przez zmianę krótkoterminowego trendu na EUR/USD, to przyszły tydzień powinien przynieść istotne wzmocnienie polskiej waluty.