Ciekawej zrobiło się we wtorek. Zwyżka cen nabrała tempa i skali. Rynek zbliżył się do rekordów. Brakowało niewiele. Środowe notowania rozpoczęły się jeszcze na tych wysokich poziomach, ale później przyszedł raport ADP i nastroje się popsuły.

To wtedy rynek otrzymał pierwszy cios. Pojawiły się pełne niepokoju komentarze, że amerykański rynek pracy słabnie. Nagle zauważono, że mamy za sobą serię słabszych od prognoz publikacji. Także środowa wartość wskaźnika okazała się niższa od prognoz, choć przecież wcześniej już wiedziano, że to nie będzie optymistyczna publikacja. W czwartek na świecie panowało przygnębienie po sesji środowej, a tymczasem w Warszawie próbowano powrócić na wyższe poziomy. Środowa konsolidacja nie dała się pokonać, co zaowocowało osłabieniem notowań przed końcem dnia. To osłabienie było aktualne w piątek. W ramach przygotowań do publikacji raportu o stanie rynku pracy ceny spadały. Powoli, ale jednak powiększały skalę ruchu zapoczątkowanego w środę.

Wreszcie przyszła pora na dane z rynku pracy i spadek przyspieszył. Dane okazały się gorsze od prognoz. Po krótkiej przecenie rynek?zdołał odreagować. Skąd ta nagła zmiana? Wydaje się, że rynek zbyt mocno przejął się tym, co przyniosły dane z rynku pracy. Czy były one aż tak zaskakujące, by wywołać masową wyprzedaż? Pomijam już fakt, że negatywna niespodzianka wchodziła w grę już wcześniej.

Niemniej, nawet po zapoznaniu się z raportem ADP należało zredukować oczekiwania. Skoro środowy raport?sygnalizował wzrost etatów?w sektorze prywatnym o ok. 38?tys., to dodając do tego średnie niedoszacowanie, jakim się ten raport charakteryzuje względem danych z piątku (ok. 60?tys.), otrzymujemy prognozę wzrostu liczby etatów w sektorze prywatnym o niespełna 100 tys. Wczorajsza publikacja wskazuje na wzrost zatrudnienia w tym sektorze o 83 tys. To aż taka wielka?różnica? Chyba jednak nie. Wczoraj rynek przez chwilę się bał, by później odetchnąć. To może wspomóc w próbie wzrostu na początku przyszłego tygodnia. Wygląda na to, że korekta spadkowa się zakończyła.