Trwa faza osłabienia i tu nie ma wątpliwości. Czynników, które usprawiedliwiałyby większą przecenę jest sporo. Niemniej rynek, mimo że nie kipi optymizmem, nie notuje także wyraźnego pogorszenia nastrojów. One nie są jeszcze fatalne, a tym samym ten spadek w USA może jeszcze potrwać. Na naszym rynku sytuacja w ogóle nie podpada pod hasło niepokój, gdyż nadal jesteśmy relatywnie blisko rekordów. Wygląda to tak, że nasz rynek postanowił przeczekać fazę osłabienia na Zachodzie. Pytanie, czy podłączy się, gdy ten Zachód będzie się podnosił.
Jedynym ciekawym wydarzeniem wczorajszego dnia była publikacja raportu Fed zwanego Beżową Księgą. Analiza dotyczy sytuacji z przełomu kwietnia i maja, a więc czasu, gdy problemy wynikające z przerwami w zaopatrzeniu, będące skutkiem trzęsienia ziemi w Japonii, były najbardziej dotkliwe. Raport wskazuje na utrzymujący się wzrost aktywności gospodarczej, choć jej poziom w różnych obszarach kraju oraz sektorach gospodarki nie były jednakowy. Aktywność przemysłu rosła, ale niektóre dystrykty sygnalizowały spowolnienie.
Nasz rynek zacznie notowania blisko wczorajszego zamknięcia. Ostatnio zmienność ponownie nie dopisuje. Pojedyncze ruchy w trakcje sesji to wyjątki w trakcie kreślenia trendu bocznego. Cały czas przebywamy nad piątkowym minimum, a tym samym nie ma podstaw do zmiany nastawienia, choć trzeba stwierdzić, że popyt nie specjalnie przekonuje w ostatnich dniach. Skoro jednak wsparcie jest utrzymywane, nie ma powodów, by cokolwiek zmieniać.