W „Weekendowej" pozwoliłem sobie nakreślić scenariusz rozwoju wypadków na naszym rynku, z którego wynikało, że istnieją przesłanki ku temu, że można poszukiwać formacji dołkowej, gdy indeks WIG20 spadnie do okolic 2200 pkt. Poniżej tego poziomu istnieje szereg wsparć, które będą powstrzymywały ewentualną przecenę.
Dziś indeks osiągnął poziom 2213,05 pkt., a więc do wyznaczonego obszaru pozostało niewiele miejsca. Czy dzisiejsza akcja popytu z popołudnia to początek oczekiwanego ruchu wzrostowego? Tego nie wiem. Wiem natomiast, że na razie, mimo tej popołudniowej zwyżki, nie doszło do wygenerowania sygnału, który miałby znaczenie choćby w krótkim terminie. W związku z tym, rozważania o tym, jaki charakter ma ta zwyżka, odłóżmy na czas, gdy w jej wyniku coś istotnego się wydarzy.
W trakcie sesji doszło ponownie do zmiany nastawienia na negatywne. Tym razem zmiana miała miejsce już na starcie notowań. Ostatecznie sygnał nie został potwierdzony i zakończyliśmy notowania z nastawieniem neutralnym. Kolejną szansę podaż będzie miała, gdy ceny spadną pod dzisiejsze minimum. To już druga w ciągu dwóch dnia zmiana. Druga, która nie została potwierdzona. To może irytować, ale faktycznie jest to czynnik, który potwierdza, że aktualne okolice są istotne z technicznego punktu widzenia, a więc wkrótce może dojść do rozstrzygnięć.
Na koniec wracam uwagę na dzisiejszy wzrost liczby otwartych pozycji. Potwierdza on istotność aktualnych poziomów cen w kontekście najbliższej przyszłości. To potwierdzenie wynika z rosnącej polaryzacji oczekiwań. Ta polaryzacja będzie skutkowała znaczną zmianą. Póki indeks trzyma się nad strefą wsparcia, zakładam, że ostatecznie będzie to wzrost cen. Potwierdzeniem tego oczekiwania będzie zbudowanie przez wykres platformy dla sygnału kupna, bądź pokonanie przez kontrakty oporu na 2378 pkt.