Gdy ruszyły notowania na rynku akcji, ponownie ujawniła się podaż, ale szybko została zdławiona. Rynek przez jakiś czas trzymał się blisko minimów dnia, co było przejawem aktywności kupujących, gdyż w tym samym czasie niemiecki DAX zaliczał nowe minima sesji. Gdy indeks z Frankfurtu się zatrzymał, u nas rozpoczęła się wspinaczka. Ta zamieniła się w regularną zwyżkę, gdy podobny ruch pojawił się na indeksie zza miedzy.

To nie była diametralna zmiana układu sił na rynku. W przypadku kontraktów wzrost wyniósł bowiem w sumie kilkanaście punktów. W południe chęć do zakupów się skończyła. Weszliśmy w tradycyjny dla tej fazy sesji trend boczny. Rynek wahał się i powoli uginał, ale Bloomberg opublikował pochodzące z przecieku przypuszczalne cechy planowanego przez ECB programu skupu obligacji. Okazuje się, że te najważniejsze cechy odpowiadają temu, co dotychczas ECB czynił względem obligacji greckich. Zatem ECB będzie kupował obligacje, ale będzie sterylizował generowaną przez te zakupy podaż pieniądza. To zapewne sztywny warunek Bundesbanku. Nie zostały określony żadne pułapy rentowności ani limity zakupów.

Te informacje na krótko szarpnęły rynkami, ale nie stały się podstawą do silniejszych ruchów. Nie ma się co dziwić. To, co wyłania się z propozycji ECB, jest już znane obecnie. Pojawienie się „przecieku" zmniejszy emocje w chwili rozpoczęcia konferencji po posiedzeniu ECB. Można zatem wnioskować, że poruszenie na rynkach będzie mniejsze. Czy rynki na to czekały? W gruncie rzeczy nie ma tu niczego nowego.

Rynek technicznie, mimo tych wahań, wygląda dokładnie tak samo. Zresztą te wczorajsze wahania zawierają się w przedziale 29 pkt, a więc nie jest to znowu aż taka wielka zmienność. Piątkowe odbicie nadal nie zostało zanegowane. Podobnie jak negatywne nastawienie. W związku z tym jesteśmy w zawieszeniu.