Wczorajsze zachowanie cen na Wall Street nie można nazwać inaczej jak mocnym. Czy ruch będzie miał kontynuację? To już zupełnie inna sprawa. Teoretycznie nie powinno być wątpliwości, a przynajmniej taką kontynuację należy po prostu założyć, skoro indeksy wychodzą na nowe szczyty trwającego wiele tygodni trendu wzrostowego. Teoria mówi, że nowe szczyty potwierdzają ruch. To wybicie zdaje się kończyć miesięczną konsolidację, jaka miała miejsce na indeksach amerykańskich i choćby z tego powodu jest się z czego cieszyć.
Indeks przemysłowy Dow Jones zakończył dzień wzrostem o 1,87 proc. Zmiana indeksu S&P500 wyniosła 2,04 proc., a indeksu Nasdaq o 2,17 proc. Takich ruchów dawno nie mieliśmy. Czy te zmiany będą miały swoje kontynuacje, jest sprawą otwartą. To, co w tej chwili wydaje się być zyskiem z tego dnia to fakt, że minima tej miesięcznej konsolidacji stają się kluczowymi wsparciami. Gdyby doszło do ich pokonania, spadek byłby całkiem spory.
To wczorajsze wybicie w górę ma znaczenie i jest ważne dla perspektyw rynku w najbliższych tygodniach. Jeśli ruch nie będzie kontynuowany, to może dojść do szybkiej zapaści. Jeśli jednak popyt nie poprzestanie tylko na „A", ale powie także „B" i „C, to wzrost może być całkiem duży. Zatem, czy taka kontynuacja ma szansę się pojawić. Przez ostatni miesiąc przytaczałem wiele argumentów za tym, by nie oczekiwać po rynku wielkich wzrostów, a raczej przygotować się na możliwość pojawienia się przeceny. W przypadku naszego rynku sytuacja jest prostsza, gdyż WIG20 nie pokonał szczytu z połowy sierpnia. Podobnie jak kontrakty. To się jednak może stać. I to nawet już na dzisiejszej sesji.
Popyt przechodzi właśnie ważny test siły. Musi sprostać oczekiwaniom i utrzymać ceny nad niedawną konsolidacją (indeksy amerykańskiej i DAX) lub nad ubiegłotygodniowym dołkiem (WIG20), jeśli realne ma być dalsze podnoszenie się wycen. W przeciwnym wypadku cała ta próba okaże się tylko wielką pułapką. Wiele z czynników, o których pisałem dotychczas nadal jest aktualna. To są czynniki średnioterminowe i nie znikają tylko dlatego, że indeksom udało się wzrosnąć o 2 proc.
Dziś na tapecie mamy publikację danych o stanie rynku pracy w USA. Wczorajsza publikacja raportu ADP narobiła apetytu. Dane będą miały znaczenie dla wycen akcji i innych aktywów. Będą miały także znaczenie z punktu widzenia szans na wdrożenie QE3. Fed nie spieszy się z decyzją o luzowaniu, a po takich danych będzie miał ważny argument za tym, by wstrzymywać się nadal.