Wprawdzie większość analityków i ekonomistów sugerowała, że sprawa jest niemal przesądzona, to zawsze istniała możliwość, że Fed zaskoczy. Zresztą nie wszyscy z równym entuzjazmem podzielali opinię o konieczności luzowania, a przynajmniej o tym, że jest ono uzasadnione już teraz.

Pocieszeniem może być przyjęcie założenia, że skoro wiele niewiadomych mamy już za sobą, to teraz przyjdzie czas na skupienie się na handlu, a tym samym jest nadzieja na nieco większą zmienność cen. Wspierać ją może dzisiejsza pula zaplanowanych publikacji danych makro. O ile nie należy mieć złudzeń, że zaplanowana na godz.11 publikacja inflacji w strefie euro będzie miała znaczenie dla polskich spekulantów, to późniejsze dane już taką moc powinny posiadać. O 14.30 poznamy dynamikę cen na poziomie konsumentów w USA, co może jeszcze nie jest aż tak ważne, ale równocześnie pojawi się dynamika amerykańskiej sprzedaży detalicznej, co już powinno mieć duże znaczenie dla graczy. Trzy kwadranse później pojawi się dynamika amerykańskiej produkcji przemysłowej, a więc publikacja, która również ma potencjał, by wpływać na ceny. Przed godz. 16 przyjdzie czas na dane o nastrojach amerykańskich konsumentów. Jak widać, zapowiada się ciekawie. Przynajmniej w okresie popołudniowym. Poranek być może będzie ciekawy za sprawą reakcji naszego rynku na wczorajszą decyzję FOMC.

Mimo oczekiwanego wzrostu zmienności (względem wczorajszej sesji to żadna sztuka) trzeba pamiętać, że sytuacja techniczna na rynku nie ulegnie diametralnej zmianie. Do tego potrzebne byłoby pokonanie przez WIG20 poziomu 2450 pkt lub spadek pod dołek na 2224 (z 30 sierpnia). Aż takiego wzrostu zmienności się nie spodziewam. W związku z tym zmianom cen warto się przyglądać ze spokojem. Kto ma chęć, będzie mógł reagować, gdyby ceny spadły pod poniedziałkowe minimum.