Wczorajsze notowania na rynku amerykańskim, jakie miały miejsce po zakończeniu sesji w Warszawie stają się przyczynkiem do próby, jaką będzie musiał wytrzymać popyt. Wczorajsze popołudnie sugerowało, że popyt będzie próbował podnieść ceny jeszcze wyżej. Ostateczny wynik notowań w USA każe zastanowić się, czy jednak korekta wzrostowa nie zakończyła się już na wczorajszym maksimum. Sytuacja będzie dla kupujących kłopotliwa, gdy ceny spadną pod wczorajsze minimum notowań.

Indeks przemysłowy Dow Jones zakończył wczorajszą sesję spadkiem o 1,45 proc. Spadek indeksy S&P500 wyniósł 1,39 proc., a Nasdaq zaliczył spadek o 1,29 proc. Wśród składników indeksu przemysłowego liderem zwyżki, a właściwie jednym z rodzynków, które wczoraj zyskały na wartości było Cisco. To jeszcze echa publikacji raportu finansowego, która miała miejsce po sesji wtorkowej. Cena spółki wzrosła o ponad 4 proc. Sektorowo, najgorzej prezentowały się spółki z sektora przemysłowego. Wszystkie 10 sektorów, których spółki budują indeks S&P500, zanotowały wczoraj spadek wartości. Nasdaq kończąc dzień spadkiem o 1,29 proc. zanotował w sumie od szczytu ubytek o ponad 10 proc. Wczorajsze zamknięcie jest najniższe od pięciu miesięcy.

Powody pogorszenia nastrojów? Jednym z pewnością są wydarzenia na Bliskim Wschodzi i aktywność militarna Izraela, co miało przełożenie również na wycenę ropy naftowej. Na razie zmiany cen na rynkach światowych są niewielkie, a więc prawdopodobnie zakłada się, że nie nastąpi tu eskalacja działań. Czynnikiem, który już jest stałym elementem komentarzy za oceanem jest wątek prawdopodobnego zacieśnienia polityki fiskalnej, które będzie miało miejsce od początku 2013 roku. Dyskutuje się nad jego skalą, ale zupełnie nie da się go uniknąć. Pewną przeciwwagą był tu protokół z posiedzenia FOMC. Jego wpływ na wyceny był stosunkowo mały. Z protokołu wynika, że komitet jest skłonny powiększyć skalę skupu aktywów w przyszłym roku o kolejne 20-30 mld miesięcznie. Świadomość wspomnianego zacieśniania polityki fiskalnej pewnie będzie temu służyła.

Na temat powodów można sobie dyskutować. Dla nas liczy się ostateczny wynik wczorajszych notowań i ich wpływ na poziom cen. Wczorajszym wzrostem teoretycznie popyt wyczerpał znaczną część potencjału do zwyżki. Pytanie, czy nie wyczerpał całego potencjału. O tym przekonamy się po czasie. Nam musi wystarczyć świadomość, że ostatnie dni cały czas były odbierane jako korekta w trendzie spadkowym. Brak poprawy wczorajszego szczytu nie będzie w tym kontekście zaskoczeniem. Po prostu mało istotny jest poziom zatrzymania korekty, o ile będzie on miał miejsce pod szczytem na 2429 pkt. Gdyby ten szczyt został pokonany, rozmowa byłaby inna. Dzień zaczniemy słabo, a osłabienie mogłoby się pogłębić, jeśli ceny spadną pod wczorajsze minimum dnia. Wtedy zanegowana zostanie wczorajsza fala zakupów.