Takie wrażenie można by odnieść także, przyglądając się ostatniemu tygodniowi. Jeżeli jednak dokonamy podsumowania tej części roku, którą mamy już za sobą, okaże się, że zmiany cen wielu surowców są znaczące. Za punkt odniesienia weźmy indeks S&P 500, który od 1 do 25 stycznia urósł o 5,4 proc.
Nieco mniej od tego benchmarku zdrożała amerykańska ropa WTI, której cena zyskała o 1 punkt procentowy mniej. Inne surowce energetyczne, jak ropa Brent czy gaz ziemny, zdrożały o 2–3 proc. W minionym tygodniu ropa Brent zyskała prawie 2 proc., a to z uwagi na poprawę sytuacji w Chinach oraz powrót obaw o stabilność na Bliskim Wschodzie. Znacznie większe było zróżnicowanie wśród metali. Tu palmę pierwszeństwa dzierży platyna, z 10-proc. wzrostem od początku roku. Nie licząc złota, zdrożały też inne metale. Te odmienne kierunki zmiany cen złota i innych metali znakomicie oddają tendencje panujące na rynkach światowych – odejście od bezpieczeństwa z jednej strony i brak realnego zagrożenia inflacją z drugiej.
Jak zwykle swoimi drogami chodzą towary rolne, których ceny zależą przede wszystkim od czynników pogodowych, w niewielkim zaś stopniu skorelowane są z koniunkturą gospodarczą. Ziarna nadal są droższe niż na początku roku, ale w ostatnim tygodniu oddały sporą część wzrostu.