Głos był na tyle donośny, że doszło do pogłębienia spadku, który ma swój początek w pierwszych dniach stycznia br. Obrót w trakcie tej sesji na rynku akcji nie był duży, a liczba otwartych pozycji na rynku terminowym po chwili spadku dalej rosła. To są wskazówki, że na rynku przewaga podaży nie jest przekonująca. Z punktu widzenia cen nie ma to jednak znaczenia. Podaż jest większa od popytu, a więc ceny spadają – sprawa jest prosta.
Pogłębienie spadku poniżej minimum z ubiegłego tygodnia jest jednocześnie zanegowaniem sygnału z ostatniego piątku. To wtedy rynek podniósł się na tyle, by zainteresować graczy krótkoterminowych. Operujący w średnim terminie pozostają przy nastawieniu neutralnym. To nastawienie może się zmienić, jeśli ceny pokonają 2545 pkt. Ostatnio się to nie udało. Wydaje się, że wczorajsza słabość rynku też nie przybliża momentu przełamania oporu.
Porównując poziom zamknięcia notowań oraz poziom dotychczasowego minimum spadków, można zauważyć, że nie jest to duża odległość. Zatem i ten czynnik wskazuje na to, że przewaga podaży nie jest znacząca. To z jednej strony może kusić do gry przeciw tendencji, co zazwyczaj ma zgubne skutki. Warto się tej pokusie oprzeć, ale warto również być przygotowanym na to, że w takich warunkach rynek jest zdolny do szybkiej zmiany kierunku. W perspektywie krótkoterminowej sygnałem, że ponownie kupujący starają się przejąć inicjatywę, byłby powrót cen kontraktów ponad poziom 2500 pkt.