To był także dzień, który potwierdził, że posługiwanie się średnioterminowym horyzontem inwestycyjnym może ustrzec przed zbyt szybkim działaniem.

Sesja zaczęła się od niewielkiej poprawy, ale jeszcze w trakcie prologu ceny kontraktów spadły pod kreskę. To była reakcja na informację o negatywnym wpływie zdarzeń jednorazowych na wynik PGE w IV kw. 2012 r. Spółka na początku sesji traciła 7 proc. Później notowania PGE się odbiły, ale nie na tyle, by zniwelować całość spadku. Przecena PGE to czwarty w ostatnich tygodniach silny spadek ceny jednej z kluczowych spółek z WIG20. Wcześniej spadły ceny PEO i PKO w wyniku sprzedaży pakietów akcji, a tydzień temu presji poddała się cena TP.

Nadużyciem byłoby twierdzić, że za wczorajszą słabość odpowiada jedynie PGE. Owszem początkowy spadek indeksu miał z tym związek, ale popołudniowa fala wyprzedaży to już wpływ innych spółek, a w szczególności KGH, PKO i PZU. Kontrakty zeszły pod poziom 2455 pkt, negując tym samym ostatni sygnał krótkoterminowy. Cały czas mamy do czynienia z korektą spadkową wzrostu z listopada i grudnia ubiegłego roku. Staje się ona coraz głębsza, ale nadal jej skala nie odbiega od rozmiarów uznawanych za normalne. Teraz kluczowy dla najszybszych graczy będzie szczyt notowań z wtorku. Gracze średnioterminowi nadal obserwują poziom 2545 pkt.