Nie chodzi nawet o przebieg końcówki notowań, choć to także nie może umknąć uwadze. Rynek w chwili wychodzenia na nowe lokalne szczyty błyskawicznie traci siłę. Zakupy, które podnoszą ceny, w krótkim czasie przestają być dokonywane. Można to tłumaczyć ostrożnością popytu, by nie wpłynąć za mocno na rynek. Kupujący nie są jeszcze jakby przekonani, że to jest ta chwila, która miałaby przesądzić o zmianie nastrojów na rynku.
Narzędzia analizy technicznej sugerują obecność równowagi, co wydaje się odpowiednim opisem sytuacji. Równowaga ma to do siebie, że w pewnym momencie się kończy. Zakończenie wahań w relatywnie wąskim przedziale ma związek z wybiciem. W jakim kierunku dokona się tym razem? Nawet jeśli będzie to wzrost cen, to należy pamiętać, że równowaga ma miejsce po wcześniejszym silnym spadku. Tym samym popyt musi wykazać, że jest w stanie podnosić nadal ceny. Obecnie tego nie wykazuje. Znamienne, że nawet lepsze od oczekiwań dane o produkcji przemysłowej nie były wystarczającym impulsem do zakupów. Można z tego wnioskować, że istnieje ryzyko, że zanim rynek wykona ten oczekiwany przez kupujących ruch, najpierw przyjdzie mu zbliżyć się do aktualnie obowiązujących minimów z końca czerwca.