Nie poprawiajmy prawa podatkowego w ten sposób!

Znów ktoś próbuje „cerować” ustawę. Znów robi to nieumiejętnie. I znów będą różne interpretacje i odmienne wyroki

Aktualizacja: 11.02.2017 10:05 Publikacja: 26.10.2013 09:28

Robert Morawski, specjalista ds. podatków, CDM Pekao

Robert Morawski, specjalista ds. podatków, CDM Pekao

Foto: Archiwum

Problem rozliczania kosztów uzyskania przychodów w przypadku nabycia instrumentów finansowych w drodze dziedziczenia lub na podstawie darowizny jest może marginalny, biorąc pod uwagę ilość przypadków, jednak ma duże znaczenie z punktu widzenia zaufania do prawa podatkowego. Pisałem o tym problemie wielokrotnie i teraz znów chciałbym się zatrzymać nad  tematyką tzw. dziedziczenia kosztów podatkowych.

W prawie podatkowym jest tak, że każda reguła – jeśli wydaje się podatnikom nielogiczna lub skrajnie niesprawiedliwa – podlega różnym procesom, z których część opiera się na interpretacji prowadzącej zwykle do korzystnej lub niekorzystnej wykładni o charakterze indywidualnym, a część na inicjatywie zmiany samego przepisu. W pierwszym przypadku interpretacja indywidualna może pogłębiać powszechne postrzeganie reguły jako nielogicznej  lub niesprawiedliwej (bo nawet wyrok sądowy może być błędny lub niesprawiedliwy), zwłaszcza jeśli w procesie wykładni na rzecz indywidualnego uczestnika sporu z fiskusem dojdzie do wykładni danego przepisu w taki sposób, że negatywnie przemawia ona w innych przypadkach, do tego momentu mniej kontrowersyjnych.

Dodam tu swój osobisty komentarz: nawet jeśli kibicuję jednemu podatnikowi, to wiem, że jego sukces w pojedynczej sprawie może irytować innych podatników, którzy albo w podobnym przypadku musieli zapłacić wyższy podatek, albo w identycznej sprawie mieli mniej odwagi, aby walczyć do końca.

Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że każda indywidualna interpretacja organu podatkowego, jak i każde orzeczenie sądu administracyjnego, jeśli jest korzystne dlatego, że zawiera korzystną interpretację w konkretnej sprawie, może wywoływać popłoch w przypadkach, które logicznie, a nawet fundamentalnie nie różnią się niczym szczególnym. Gdy więc czytam o sukcesie podatników i pozytywnym wyroku w sprawie dziedziczenia kosztów w przypadku określonego produktu finansowego, zaraz się zastanawiam, dlaczego jest on korzystny tylko dla wybranego wnioskodawcy i wybranych klientów, a pozostali muszą obejść się smakiem? Zwłaszcza że gdyby wyroki sądów administracyjnych poukładać na szalkach wagi, którą w swoich rękach dzierży ślepa Temida, to łatwo byłoby dostrzec, że waga nadal pochyla się niekorzystnie dla ogółu podatników. Także w sprawie tzw. kosztów dziedziczonych...

Stoi więc przed nami pytanie retoryczne i nie ma na nie odpowiedzi. Byłbym cyniczny, gdybym powiedział, że w podatkach nigdy nie było sprawiedliwości, ale właśnie w prawie podatkowym, a nie w samych decyzjach finansowych tej sprawiedliwości staram się szukać od kilkunastu lat.

Dlaczego o tym wszystkim piszę? Ano dlatego, że w Sejmie dojrzewa projekt poselski, który ma wspomóc ślepą Temidę. I zastanawiam się, czy posłowie wyciągnęli ten projekt z szafy, aby szalki na wadze sprawiedliwości wyrównać, czy aby całą wagę Temidzie wytrącić?

Niewielka nowelizacja ustawy PIT przygotowana przez posłów stanowi, że w przypadku nabycia  w drodze spadku (!) wybranych instrumentów finansowych (zapamiętajcie na przyszłość, drodzy Czytelnicy, że nowelizacja nie dotyczy pochodnych!) kosztami uzyskania przychodów będą również wydatki poniesione przez spadkodawcę. To rozwiązanie, które wg uzasadnienia dostępnego na stronach sejmowych ma przeciwdziałać brakom w jednolitym interpretowaniu przepisów, zapobiegać brakowi „pewności obrotu prawnego" i walczyć z preferowaniem lokat bankowych, może zakończyć się rozczarowaniem kolejnych, szerokich rzesz podatników, którzy albo nie otrzymają akcji, obligacji, certyfikatów itp. „w drodze spadku", lecz np. w drodze umownej (konkretnie:  darowizny), albo otrzymają inny rodzaj majątku wchodzącego w skład spadku, dla którego ustawa nie przewidywała nigdy podobnych preferencji. Bo przecież do złota rodowego po babci czy obrazów zabytkowych po dziadku nowelizacja nie będzie miała zastosowania, panowie posłowie!

Znowu ktoś próbuje „cerować" ustawę. Znowu robi to nieumiejętnie. I znowu będą różne interpretacje i odmienne wyroki. A wybrani podatnicy będą gwizdać z radości, że tylko oni dostąpili przywileju w ramach przepisów, których spójności nie sposób się dopatrywać. Choć można przepisy poprawić, tak by były ogólne i miały jednakowy sens w każdej, podobnej sytuacji...

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów