Jeszcze przed godziną 10 cena kontraktów osiągnęła poziom 2355 pkt. Co ciekawe, zwyżka miała miejsce w sytuacji, gdy przed rozpoczęciem notowań pojawiła się informacja o słabszych od oczekiwań danych o zamówieniach w niemieckim przemyśle. Te dane nam nie przeszkodziły, ale też później opublikowana informacja o lepszej od oczekiwań dynamice sprzedaży detalicznej w strefie euro nam nie pomogła. Po wyznaczeniu wspomnianego maksimum dnia rynek wszedł w fazę stabilizacji. Ta trwała ponad 4 godziny. Dopiero znacznie po godz. 14 doszło do lekkiego osłabienia, co można było uznać za zakończenie kreślenia konsolidacji.
Zachowania cen kontraktów nie można już uznać za pozytywne. Po pierwsze dlatego, że faza stabilizacji trwała zbyt długo, więc nie była to faza zatrzymania, po którym popyt ponownie przystępował do akcji, ale wyglądało to raczej na cofnięcie się kupujących. Można z tego wnioskować, że popyt jeszcze nie jest zbyt silny. Po drugie, w trakcie porannej zwyżki spadała liczba otwartych pozycji, co tylko potwierdza obawę, że obecny potencjał kupujących nie jest jeszcze duży. To prowadzi do wniosku, że dalsza zwyżka, nawet jeśli się jeszcze pojawi, może nie być już imponująca, a tym samym może wkrótce dojść do powrotu do trendu spadkowego.