W środę pojawiły się plotki, że rozważana jest opcja, by program wyniósł 50 mld euro miesięcznie. Uznano, że jest to więcej, niż do tej pory oczekiwano. Gdyby program funkcjonował przez rok, w sumie byłoby to 600 mld euro, podczas gdy do tej pory oczekiwano, że będzie wart 500 mld dolarów. Przyznam, że widzę to inaczej. Moim zdaniem operowanie kwotami miesięcznymi pozostawia furtkę na mniejszą skalę programu. Mniejsza skala skupu byłaby bowiem uzasadniona faktem zniknięcia z rynku poważnego gracza, który do tej pory aktywnie skupował euro. Mowa o szwajcarskim banku centralnym, który w ostatnich kilka latach skupił kilkaset miliardów euro. Teraz Szwajcarzy nie będą już kupować wspólnej waluty, a więc być może działania ECB nie będą wymagały aż takiej skali, jak wcześniej sądzono.

W środę opublikowano dobre dane o produkcji przemysłowej, które według obserwatorów przyczynią się do powstrzymania się RPP przed obniżką stóp procentowych. Pojawiły się potwierdzające ten scenariusz wypowiedzi członków Rady. Tymczasem rynek szedł swoją ścieżką podnoszenia cen. Wspomniane plotki dotyczące decyzji EBC pojawiły się grubo po godz. 15, a do tego czasu wyceny kontraktów rosły. Ten ruch nie stał się jednak powodem do wielkich zmian w ocenie rynku. Obowiązuje nadal nastawienie negatywne, a ostatnie dni są jedynie niewielką korektą po wcześniejszych spadkach.