Niemniej później doszło do wyraźniejszej poprawy wycen. Kontrakty sięgnęły nawet okolicy 2350 pkt, a więc było to już bezpośrednie sąsiedztwo szczytów z ubiegłego tygodnia. Jakaż zmiana względem przeceny, która pojawiła się na rynku dzień wcześniej! Zwyżka wyhamowała krótko po południu. Rynek zaczął słabnąć, by w okolicy 15 wrócić do poziomów z początku sesji, a w końcu wyznaczyć nowe minima dnia. Zatem optymizm ponownie został zamieniony na pesymizm.

Wahania nastrojów w krótkim czasie podkreślają poziom nerwowości, choć trzeba przyznać, że amplituda wahań cen nie jest szczególnie wysoka. Zatem te emocje są nieco na wyrost. Niezależnie od ich źródła mamy wskazówkę, by oczekiwać wkrótc znaczącej zmiany wycen. W jakim kierunku? W średnim terminie obowiązuje nastawienie negatywne, a więc to jest czynnik, który powinien być brany pod uwagę przy szacowaniu szans dotyczących kierunku możliwych zmian cen w najbliższej przyszłości. Zamiana nastawienia byłaby możliwa, gdyby pokonany został poziom szczytu z 4 grudnia. Gdyby do tego doszło, można byłoby doszukiwać się sygnałów do rozpoczęcia nowej fali wzrostów na GPW. Póki jednak wciąż indeks i kontrakty przebywają pod oporem, nie ma podstaw technicznych do przesadnego optymizmu.