Obrót na akcjach z indeksu WIG20 był niski. Tym samym wiarygodność zmian rynkowych jest przynajmniej dyskusyjna. Przez wiele godzin mieliśmy do czynienia z konsolidacją. Tylko w krótkich momentach rynek wykonywał ruchy, które warto było odnotować.

Notowania rozpoczęły się od wzrostu cen kontraktów, ale szybko ta zwyżka została zduszona. Przez kilka godzin wycena utrzymywała się w okolicy zamknięcia z dnia poprzedniego. Po południu podaż stała się nieco bardziej aktywna albo popyt bardziej pasywny. Przy tak niskim obrocie trudno to orzec. Pojawiały się nowe minima dnia, ale nie były to zmiany istotne nawet z krótkoterminowej perspektywy. Rynek utrzymywał się bowiem nad dołkiem z poniedziałku. Jednak i ten poziom w końcu się poddał. Stało się to po godzinie 14 w wyniku szybkiego tąpnięcia rynku o kilkanaście punktów. Była to samotna akcja warszawskiego parkietu, podczas gdy rynki zachowanie utrzymywały stabilne poziomy.

Zejście pod poniedziałkowe minimum pozwoliło na stawianie pytań, czy korekta wzrostowa faktycznie się już nie kończy. Gdyby odpowiedź była twierdząca, należałoby oczekiwać powrotu trendu spadkowego. Odpowiedzi twierdzącej nie otrzymaliśmy, gdyż tąpnięcie nie było początkiem spadku, ale przyciągnęło popyt. Walka nie została zakończona, a więc korekta jeszcze może potrwać.