Czy nieco ponad 20 pkt jest zmianą, którą w ogóle warto roztrząsać? Trudno powiedzieć. Biorąc pod uwagę ostatnio notowaną zmienność, wydaje się to przynajmniej zauważalnym ruchem. Z drugiej strony to chyba ten ostatni czas jest wyjątkowy i trudno go brać za normę. Zatem gdyby przyjąć standardy obowiązujące rok czy dwa lata temu, zmiana w takiej skali w ciągu dwóch dni nie byłaby tematem do rozważań.
W średnim terminie nic ten ruch nie zmienił. Jeśli w ogóle mógłby, to byłoby to potwierdzenie założenia o obowiązywaniu trendu spadkowego. Jednak i na to ten ruch był zbyt mały. W związku z tym podtrzymywane jest założenie, że rynek znajduje się w trakcie kreślenia korekty wzrostowej będącej przerywnikiem w trwającym kilka miesięcy trendzie spadkowym. Nastawienie negatywne ostatnio było potwierdzone wyznaczeniem dołka 16 stycznia. Od tego czasu mamy do czynienia z powolną (poza samym początkiem) wspinaczką.
Czwartek nie był pomyślny, jeśli chodzi o dane z USA. Wprawdzie wielkość zamówień na dobra trwałe wzrosła, ale nie była to poprawa, która zdołałaby skutecznie odrobić spadek z grudnia ub.r. Także wzrost liczby nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych nieco rozczarował, choć w tym wypadku publikacja samodzielnie nie budzi jeszcze większego niepokoju. Tendencje na rynku pracy pozostają pozytywne.