Nie chodzi o nowe maksima trendu, bo nie tylko nowe szczyty są przejawem wspomnianej przewagi. Może bardziej dobitnie jest to udowadniane poprzez zachowanie rynku podczas kreślenia korekty. Często powtarzam, że siłę trendu można skutecznie oceniać po tym, jak przebiega ruch wtórny w ramach trendu. Jeśli korekty są płytkie i krótkie, można mówić o wyraźnej przewadze jednej ze stron i pozwalać sobie na oczekiwanie na kontynuację tendencji. Gdy korekty się przedłużają i są głębokie, szanse na kontynuację są nieco mniejsze, bo przewaga strony dominującej nie jest oszałamiająca.
Jak to wygląda na naszym rynku? Mamy do czynienia z trendem wzrostowym. Ostatnią nieco głębszą korektą było piątkowe cofnięcie. To i tak nie był ruch szczególnie duży. Ta korekta została zniwelowana już na początku tego tygodnia. Po wyznaczeniu nowych maksimów trendu ponownie pojawiło się cofnięcie. Także i tym razem nie było ono znaczące. Wczoraj trwaliśmy w korekcie, choć faktycznie nawet trudno tę fazę tak nazwać. Cofnięcie jest małe i na razie wsparciem pozostaje minimum wspomnianego spadku z piątku. Praktycznie cena kontraktu wciąż znajduje się blisko szczytu.
Wnioski z takiego zachowania rynku są pozytywne. O ile trzeba się liczyć z możliwością pogłębienia cofnięcia, gdyż takie płytkie ruchy to jeszcze nie korekta, o tyle wciąż można równocześnie liczyć na kontynuację trendu, a tym samym na test górnego ograniczenia kilkuletniej konsolidacji.