Z technicznego punktu widzenia wczorajsze wahania były tak samo mało znaczące jak te z poniedziałku. Zmiany cen, które dokonują się między poziomem 2150 a 2300 pkt, nie wpływają na ocenę układu rynkowych sił. Faktem jest, że podaż w ostatnich trzech miesiącach pokazała przewagę i do tej pory nie wydarzyło się nic, co miałoby to podważyć. Pierwszym sygnałem, że coś się zmienia, mogłoby być wyjście cen kontraktów i samego indeksu nad poziom 2300 pkt. Póki to nie nastąpi, nie ma podstaw, by na rynek spoglądać okiem byka.
W środę nasza uwaga skupi się m.in. na raporcie ADP, który zawiera szacunek zmiany liczby etatów w amerykańskim sektorze prywatnym. To będzie kolejna publikacja przybliżająca nas do piątkowego raportu. Inną, z której także można będzie skorzystać, jest wartość wskaźnika ISM dla usług. Przy okazji samego wskaźnika publikowane są jego składowe, a wśród nich subindeks zatrudnienia. W wersji przemysłowej zanotowano spadek tego subindeksu. Jak będzie w przypadku sfery usług? Dane z rynku pracy mają obecnie istotne znaczenie w kalkulacji szans na pierwszą podwyżkę stóp procentowych, której miałby dokonać Fed. W tej chwili jest całkiem prawdopodobne, że do takiej podwyżki w tym roku dojdzie, choć mimo wszystko nie jest to pewne.