Nie przerodziło się to jednak w większą falę spadków. Poniżej wspomnianego dołka z lipca nie było ustawionych zbyt wiele zleceń stop. To ciekawe, bo wskazuje to na dużą pewność popytowej strony rynku. Bykom niestraszne jest wyznaczanie przez ceny nowych minimów spadku. Co może za tym stać? Czynnikiem wspierającym obóz byczy jest zapewne świadomość, że to poziom 2150 pkt jest silnym wsparciem, a więc można przypuszczać, że zlecenia stop są poustawiane, ale nieco niżej. Za blisko się nie opłacało, bo kilka punktów tolerancji mogło uchronić przed zbyt szybkim wyrzuceniem z rynku.

Czy takie podejście jest słuszne? Jasne jest, że okolica wsparcia działa na wyobraźnię. Niemniej należy pamiętać, że w trakcie spadków to nie wsparcia nas bardziej interesują. Owszem, mamy w głowie, że rynek może się w tych okolicach zatrzymać, ale samo zatrzymanie jeszcze nic nie znaczy. Za to gdyby nad silnym wsparciem pojawiły się istotne sygnały zmiany kierunku ruchu, byłoby to z pewnością pomocne. Miejsce pojawienia się sygnału ma znaczenie, ale póki tego sygnału nie ma, wsparcie jest tylko kolejną barierą do sforsowania przez podaż, która nadal posiada przewagę. Ta przewaga została we wtorek potwierdzona tym, że pojawiły się nowe minima. Poziomy są niskie i pewnie w długim terminie warto się nimi zainteresować, ale spekulacja na rynku terminowym rządzi się innymi prawami.