Zmiana perspektyw gospodarczych w USA

Rynek przeszarżował w kwestii tempa normalizacji polityki monetarnej Fedu.

Publikacja: 22.02.2016 05:00

Damian Rosiński, makler papierów wartościowych

Damian Rosiński, makler papierów wartościowych

Foto: Archiwum

Choć ostatnie zawirowania na rynkach finansowych w większości przypisuje się spowalniającej gospodarce Chin, to nie sytuacja na Dalekim Wschodzie, ale w Stanach Zjednoczonych skupia dziś uwagę inwestorów. W ciągu ostatnich kilku tygodni nastąpiła istotna zmiana postrzegania perspektyw koniunktury w USA.

Pojawiające się nieśmiało w połowie IV kwartału sygnały osłabienia wskaźników wyprzedzających na przełomie roku zostały potwierdzone lub wzmocnione. Dylematem stało się od teraz nie to, jak silne będzie ożywienie, ale jak bardzo w nadchodzących kwartałach gospodarka zwolni i czy wpadnie w recesję, czy też uda się tego uniknąć.

Wszystko przez przemysł, gdzie rozbudowywany w ostatnich latach sektor wydobycia surowców energetycznych z łupków przez silny spadek cen ropy naftowej został zmuszony do zahamowania swej ekspansji. Ucierpiały na tym gałęzie współpracujące. Do tego dołożył się opóźniony efekt umocnienia dolara.

Nastąpił spadek zamówień (szczególnie duży eksportowych), wzrosły zapasy, obniżono ceny sprzedawanych produktów i spadły zaległości w wykonywanych zamówieniach (backlogs). W skali całej gospodarki zaobserwowano znaczne obniżenie tonażu przewozów kolejowych. Od stycznia deklarowany jest mniejszy popyt na pracę. Problemy zostały uwidocznione w subiektywnych ocenach menedżerów logistyki (indeksy ISM i PMI) najpierw przemysłu (spadły poniżej bariery 50 pkt), a ostatnio także branż pozaprzemysłowych. Sygnały generowane przez wskaźniki wyprzedzające zaczynają się ujawniać już w danych ze sfery realnej.

Na zmieniające się uwarunkowania szybko zareagowały rynki finansowe. Przecenione zostały akcje na giełdzie w Nowym Jorku (sama w sobie jest wskaźnikiem wyprzedzającym), wzrosły premie za ryzyko (wyższe rentowności obligacji i bonów korporacyjnych), spłaszczyła się krzywa dochodowości, wzrósł indeks „strachu" (VIX).

W reakcji na sygnały płynące z gospodarki i zachowanie rynków finansowych zredukowane zostały także oczekiwania na podwyżki stóp procentowych banku centralnego. W pierwszych dniach stycznia prawdopodobieństwo tego, że Fed w ogóle nie podniesie w 2016 r. oprocentowania, wynosiło 6 proc. Na początku lutego wzrosło do 60 proc. W żadnym z miesięcy 2016 r. szanse na wzrost stóp choćby o 25 pkt bazowych nie są obecnie wyższe niż 50 proc.

Rynek przeszarżował w kwestii tempa normalizacji polityki monetarnej Fedu. Nadal spodziewam się jednej lub dwóch podwyżek stóp w tym roku. Nie ulega jednak wątpliwości, że czynniki warunkujące zachowanie rynków, w szczególności kursów walut, uległy w ciągu ostatnich tygodni istotnej zmianie.

Obawy związane z wpływem wyższego oprocentowania w USA na możliwości obsługi zadłużenia przez podmioty z krajów rozwijających się mogą się zmniejszyć. Jest podstawa do tego, by, przynajmniej w ciągu najbliższych kilku miesięcy, lepiej zachowywały się aktywa emerging markets. Upatrywać w tym należy także szansy na odbudowę wartości złotego.

Wobec zmienionych uwarunkowań nagromadzone w oczekiwaniu na wyższe stopy procentowe długie pozycje w dolarze będą teraz zamykane. Fundamentalne podstawy aprecjacji waluty USA zostały naruszone. Coraz mniej wskazuje na to, że w terminie sześciu–dziewięciu miesięcy wartość dolara zrówna się z wartością euro. Oczekuję, że w tej połowie roku kurs EUR/USD nie spadnie już poniżej minimów z 2015 r. (1,05). W drugiej połowie roku dolar być może ponownie zyska, ale skala aprecjacji nie dorówna tej obserwowanej w okresie maj 2014 r.–marzec 2015 r.

A skąd względny optymizm co do rozwoju sytuacji na rynkach? Choć to zawsze bardzo niebezpieczne, uważam, że tym razem może być inaczej, tj. problemy przemysłu nie staną się początkiem kłopotów całej gospodarki (w przeszłości zazwyczaj tak to wyglądało). Spowolnienie w sektorze nie przełoży się na pozostałe sfery gospodarki na tyle silnie, by w najbliższy czterech–sześciu kwartałach amerykańska gospodarka wpadła w recesję.

Przyczyni się do tego stabilnie silna konsumpcja, którą napędzać będą trwale obniżone ceny energii i kosztów pieniądza. Przeceniona o 70 proc. ropa to silny globalny impuls sprzyjający zwiększaniu wydatków, który jeszcze nie w pełni uwidocznił się w zachowaniach gospodarstw domowych. Dla Amerykanów niskie ceny na stacjach benzynowych są szczególnie istotne dla zachowania optymizmu. Tak jak rzadko w przeszłości w ślad za załamaniem w przemyśle nie poszła cała gospodarka, tak rzadko recesję poprzedzała sytuacja, gdy ceny paliw i stóp procentowych znajdowały się na wieloletnich minimach.

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów