Teheran potwierdził, że zamierza zwiększyć produkcję do 4 mln baryłek dziennie w tym roku (z 3,1 mln brk obecnie), w związku z tym nie jest zainteresowany żadnym porozumieniem zmierzającym do zamrożenia wydobycia ropy na obecnych poziomach, a w dłuższym horyzoncie do jego ewentualnej redukcji. Niemniej Rosjanie próbują bronić Irańczyków, twierdząc, że kraj ten ze względu na wcześniejsze sankcje powinien być traktowany na specjalnych warunkach. Minister Aleksander Novak wyraził nadzieję, że w kwietniu uda się zorganizować kolejne spotkanie „głównych graczy" w Doha, a na koniec roku cena surowca będzie oscylować wokół 40-50 USD. Pytanie jednak, czy rosyjska dyplomacja będzie na tyle skuteczna, aby przekonać chociażby niechętnym Irańczykom szejków z Arabii Saudyjskiej, czy też Kuwejtu.

Wczoraj wieczorem poznaliśmy też miesięczny raport OPEC nt. wydobycia ropy w lutym, a także oczekiwanych trendach na rynku. I tak wydobycie surowca było o 175 tys. brk niższe, niż w styczniu i wyniosło średnio 32,3 mln brk dziennie. O 188 tys. brk/dziennie produkcję zwiększył Iran. Jednocześnie OPEC obniżył prognozę popytu dla ropy z kartelu do 31,52 mln brk/dziennie z 31,61 mln brk/dziennie, chociaż popyt światowy na surowiec ma być taki sam, jak w poprzednich szacunkach.

Na wykresie FOIL (kontrakt CFD na ropę WTI) widać, że korekta na ropie właśnie się rozpoczęła, a wspierać ją może także fakt umacniającego się dolara. Przed nami cotygodniowe dane o zapasach w USA – dzisiaj API, jutro DoE – co raczej nie pomoże w zatrzymaniu spadków. Jeżeli rynek trwale złamie wsparcie przy 38 USD, to kolejne ważne poziomy można umiejscowić przy 36 USD i 34,80 USD.

Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ