Krótko po tym doszła wieść o atakach na stacjach metra. Warszawski parkiet zachował się w sumie dość chłodno. Spadek notowań akcji był mały, WIG20 nie stracił nawet 1 proc. Spora przecena pojawiła się natomiast na giełdzie we Frankfurcie, choć strach nie rządził rynkami zbyt długo i jeszcze przed południem rozpoczęła się faza odreagowania. W południe duża część przeceny została zniwelowana. Nawet pojawiły się komentarze, że rynki finansowe okazały brak czułości na wydarzenia w Brukseli. Moim zdaniem to nie jest zarzut, ale oznaka normalności. Skoro zdarzenie nie ma bezpośrednich reperkusji ekonomicznych, to nie ma powodu do znaczących przecen. To nie reakcja rynków finansowych jest miarą tego typu tragedii.

Pytanie, czy rzeczywiście to zdarzenie nie będzie miało echa w sferze gospodarczej? Czy strach przed powtarzaniem się podobnych wydarzeń nie będzie generował większych kosztów, ograniczał aktywności Europejczyków oraz hamował wzrostu w dłuższym terminie?

Na rynku terminowym wtorkowe wydarzenia są właściwie ledwie widoczne. Wykres cen kontraktów na WIG20 wciąż znajduje się nad poziomem 1900 pkt. Wnioski są dla byków umiarkowanie optymistyczne. Nadal jest szansa na wzrost cen, ale gdyby doszło do spadku pod 1900 pkt, trzeba się będzie liczyć z pojawieniem się korekty spadkowej.