Wraz z opublikowanymi minutkami z czerwcowego posiedzenia amerykańskiego banku centralnego, uczestnicy rynku otrzymali jasne potwierdzenie co do redukcji stóp procentowych na lipcowym posiedzeniu.
Przemówienie prezesa Powella rozpoczęło się od słów sugerujących, że od czerwcowego posiedzenia niewiele się zmieniło, a szereg czynników ryzyka ciąży perspektywie gospodarczej Stanów Zjednoczonych. Poza tym, w tekście wskazano, iż ryzyko słabszej inflacji może być niedoszacowane, a to oznacza możliwość większej redukcji dynamiki wzrostu cen aniżeli oczekiwane przez Fed. Ponadto, wskazano na szereg innych negatywnych czynników takich jak ponownie słabnący rynek nieruchomości, spowalniające inwestycje oraz słabnące oczekiwania inflacyjne. W kwestii pozytywnych informacji mogliśmy znaleźć wzmiankę dotyczącą odbicia wydatków konsumpcyjnych w drugim kwartale roku po tym, jak wydatki te doświadczyły mocniejszego spadku w pierwszych trzech miesiącach roku. Komunikat był dość wyważony w kwestii kondycji rynku pracy, zwłaszcza w świetle solidnego raportu o zatrudnieniu za czerwiec. W mojej opinii komunikat Powella miał ukierunkować uczestników rynku na to, by nie zmieniali swoich oczekiwań co do nadchodzącej ekspansji monetarnej w USA, stąd bardziej podkreślono czynniki negatywne aniżeli pozytywne. Tak czy inaczej, informacje przedstawione przez Powella nie były czymś nowym, potwierdziły jedynie oczekiwania rynku co do obniżki stóp o 25 punktów bazowych w końcu miesiąca. Niemniej rynek zareagował bardzo żywiołowo, dolar wyraźnie stracił, zaś rentowności długu znacząco się cofnęły. Wróciliśmy zatem do punktu wyjścia, czyli sprzed publikacji czerwcowego raportu z rynku pracy, a motyw przewodni rynków "dobre dane to złe dane" jest wciąż w grze. Efektem tego były nowe rekordy na amerykańskiej giełdzie, gdzie inwestorzy oczekują na początek sezonu wyników za drugi kwartał przy, a jakże, oczekiwanym spadku zysków (oczekiwania takie są wręcz notoryczne, a raporty spółek łatwo je przewyższają, oferując wsparcie dla obecnych wycen). Wieczorna publikacja protokołu z czerwcowego posiedzenia Fed była tylko potwierdzeniem słów Powella. Niemniej jednak warto zwrócić tutaj uwagę na pewien podział w szeregach Fed. Podczas gdy część członków optowała za możliwość obniżek stóp procentowych w najbliższym czasie, inni wyrażali obawy co do negatywnego wpływu tychże obniżek na nierówności na rynkach finansowych, ale i realnej gospodarce. Obecna wycena rynku jest dość agresywna, do końca przyszłego roku wyceniona jest redukcja stóp o 100 punktów bazowych. Niemniej dalsza perspektywa dla dolara zależeć będzie od polityki prowadzonej przez inne banki centralne. W tym środowisku na ten moment in plus wyróżnia się NBP, co może wspierać złotego w kolejnych miesiącach na fali zmiany dyferencjałów stóp procentowych na korzyść polskiej waluty.
W czwartkowym kalendarzu znajdziemy między innymi publikacje minutek z ostatniego posiedzenia EBC, amerykańską inflację za czerwiec oraz szereg wystąpień bankierów centralnych z USA, w tym Powella, który przesłuchiwany będzie w Komisji Bankowej Senatu. O godzinie 9:10 za dolara płacono 3,7840 złotego, za euro 4,2656 złotego, za funta 4,7424 złotego i za franka 3,8349 złotego.
Arkadiusz Balcerowski
Makler Papierów Wartościowych